Rz: We wrześniu podczas kieleckiego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego polscy negocjatorzy, ale też Raytheon, producent patriotów, obiecywali rychłe uzgodnienie kilkunastu szczegółowych umów, bez których nie rozpocznie się realizacja pierwszej fazy programu obrony powietrznej „Wisła". Przed końcem roku miał też powstać projekt kontraktu na drugą fazę budowę tarczy antyrakietowej, największej w historii inwestycji sił zbrojnych. Nadal jest pan w tej kwestii optymistą?
    Znów muszę przypomnieć, że zgodnie z regułami amerykańskiej procedury Foreign Military Sales (FMS) wszystkie umowy dotyczące patriotów negocjowane są na poziomie międzyrządowym. Nasza firma oczywiście w pełnym eksperckim zakresie wspiera te uzgodnienia. Musimy być w centrum wydarzeń, bo za chwilę przecież będziemy brać odpowiedzialność za jakość dostarczanego sprzętu, także tego, który w ramach offsetu i innych kontraktów wykona dla nas polski przemysł. Z tej perspektywy oceniając rezultaty serii ostatnich jesiennych spotkań z polskimi partnerami, zakładam pomyślne zakończenie obecnego pracowitego roku.