Zeznania Cohena: Biały Dom słabnie

Zeznania byłego prawnika Donalda Trumpa doleją oliwy do ognia w śledztwach toczących się wokół prezydenta.

Aktualizacja: 03.03.2019 21:29 Publikacja: 03.03.2019 17:55

Michael Cohen opuszcza Kapitol po złożeniu zeznań, które mogą poważnie zaszkodzić prezydentowi Donal

Michael Cohen opuszcza Kapitol po złożeniu zeznań, które mogą poważnie zaszkodzić prezydentowi Donaldowi Trumpowi. Teraz wiele zależy od prokuratora Roberta Muellera

Foto: AFP

W przesłuchaniach przed kongresową komisją nadzoru i reformy Michael Cohen, który przez ponad dziesięć lat z wielkim oddaniem pracował dla Trumpa jako jego osobisty prawnik, nazwał prezydenta „rasistą", „oszustem" i „krętaczem".

Zeznania te co prawda nie zawierały nowych informacji, a republikanie podważają ich wiarygodność (bo w końcu Cohen sam przyznał się do kłamstw, za co idzie na trzy lata do więzienia), ale mogą nadać tempa prowadzonym postępowaniom śledczym, bo będą miały znaczenie dla Roberta Muellera i innych prokuratorów nadzorujących dochodzenia wokół prezydenta.

Gwiazdka porno i internet

Cohen dokładnie opisał transakcje związane z wypłaceniem 130 tys. dol. za milczenie gwiazdy filmów pornograficznych Stormy Daniels, która rzekomo miała romans z Donaldem Trumpem. „Prokuratorzy mogą wykorzystać tę część zeznań w oskarżeniach o złamanie przepisów dotyczących finansowania kampanii wyborczej" – powiedział w jednym z wywiadów prasowych Richard Hasen, ekspert ds. prawa z University of California. Pieniądze, za które Trump chciał kupić milczenie Daniels i zapobiec skandalowi przed wyborami, mogą zostać uznane za nielegalne i utajnione przed fiskusem wpłaty na kampanię wyborczą. Tutaj, jak zaznacza ekspert, prokuratura będzie musiała udowodnić Trumpowi, że wiedział, iż dokonuje nielegalnych płatności. To może okazać się trudne.

Podczas przesłuchania Cohen opisał też wymianę zdań między Rogerem Stone'em jr. a Donaldem Trumpem, której był świadkiem. Stone relacjonował mu swoją rozmowę z Julianem Assangem, założycielem Wikileaks, który zapowiedział publikację maili Hillary Clinton, by zaszkodzić kandydatce na prezydenta. Kontakty między WikiLeaks a sztabem Trumpa to centralna kwestia w rozstrzygnięciu, czy doszło do spisku między nim a Rosją. Od prokuratury zależy, jak zinterpretuje fakty. To, że Trump wiedział o publikacji e-maili, wcale nie dowodzi, że brał udział w spisku. Ale jeżeli powiedział Muellerowi pod przysięgą, że o nich nie wiedział, to może zostać uznane za przestępstwo. „Jeżeli się kłamie w tym kontekście, to nie tylko krzywoprzysięstwo, ale utrudnianie śledztwa" – powiedział Peter Zeidenberg, były prokurator federalny.

Pomoc z zagranicy

Inni zwracają uwagę, że przyjęcie oferty od WikiLeaks to przyjęcie pomocy od zagranicznej firmy, a to kolejne przekroczenie przepisów regulujących prowadzenie kampanii wyborczej.

– W czasie kampanii negocjowałem w jego imieniu z Rosją w sprawie Moscow Tower. A on, patrząc mi w oczy mówił, że nie ma żadnego interesu w Rosji. To samo mówił Amerykanom – powiedział Cohen podczas przesłuchania. – Jeżeli mówimy o spiskowaniu z Rosjanami, takie zeznanie może mieć duże znaczenie – stwierdził Zeidenberg.

Nie wiadomo, jak prokuratura wykorzysta te zeznania, pewne jest natomiast, że demokraci będą drążyć i upubliczniać coraz to nowsze doniesienia o nieprawidłowościach, aby w ten sposób uniemożliwić kolejną wygraną Trumpa w prezydenckich wyborach. – Mamy niezaprzeczalne dowody na to, że prezydent dopuścił się przestępstw i wykroczeń – stwierdził przewodniczący kongresowej komisji sądownictwa Jerrold Nadler z Nowego Jorku.

Oczekiwane za kilka tygodni wyniki śledztwa prowadzonego przez zespół Roberta Muellera będą miały decydujący wpływ na to, jak demokraci odniosą się do oskarżeń w stosunku do prezydenta.

Nadchodzą kłopoty

Liderzy Partii Demokratycznej na razie nie planują postawienia prezydenta w stan oskarżenia (impeachment), bo – jak mówi przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi – wprowadzi to jeszcze więcej podziałów i zamieszania w narodzie, a o tym, czy usunąć Trumpa ze stanowiska, powinni zdecydować wyborcy w kolejnych wyborach.

To nie podoba się jednak niżej postawionym ustawodawcom, liberalnym aktywistom i dużej części demokratycznych wyborców, którzy wierzą, że już istnieje wystarczająco dużo powodów do postawienia prezydent w stan oskarżenia.

– Nie można szanować prawa i jednocześnie odrzucać konstytucję, twierdząc, że nie będzie się pociągać prezydenta do odpowiedzialności, bo to jest politycznie niewygodne – powiedział Tom Steyer, miliarder z Kalifornii, który wydał już miliony dolarów na kampanię naciskającą demokratów na podjęcie impeachmentu.

Presja na prezydenta wzrośnie z pewnością po ogłoszeniu wyników śledztwa Muellera. W międzyczasie demokraci zapowiadają, że będą drążyć dalej, po części posługując się sugestiami z zeznania Cohena, który wraca na Capitol Hill w przyszłym tygodniu na kolejną sesję pytań. Już wiadomo, że przesłuchiwany ma być Felix Sater, który odegrał ważną rolę w działaniach Trumpa w sprawie Trump Tower w Moskwie.

W przesłuchaniach przed kongresową komisją nadzoru i reformy Michael Cohen, który przez ponad dziesięć lat z wielkim oddaniem pracował dla Trumpa jako jego osobisty prawnik, nazwał prezydenta „rasistą", „oszustem" i „krętaczem".

Zeznania te co prawda nie zawierały nowych informacji, a republikanie podważają ich wiarygodność (bo w końcu Cohen sam przyznał się do kłamstw, za co idzie na trzy lata do więzienia), ale mogą nadać tempa prowadzonym postępowaniom śledczym, bo będą miały znaczenie dla Roberta Muellera i innych prokuratorów nadzorujących dochodzenia wokół prezydenta.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782