W wyborach prezydenckich zaplanowanych na 3 listopada obecny prezydent zmierzy się z kandydatem Partii Demokratycznej, Joe Bidenem, który odebrał nominację prezydencką w czasie ubiegłotygodniowej Krajowej Konwencji Partii Demokratycznej.
Podczas konwencji mówcy ostrzegali przed tym, jaka może się stać Ameryka pod rządami Bidena.
- Trump został wybrany, aby chronić nasze rodziny - naszych bliskich - przed mściwym motłochem, który chce zniszczyć nasz sposób życia, nasze sąsiedztwo, nasze szkoły, kościoły i wartości - mówił Charlie Kirk, republikański aktywista, który stoi na czele grupy studenckiej Turning Point USA.
Trump w swoim przekazie skupia się na "prawie i porządku" w reakcji na gwałtowne protesty, jakie zalały USA po śmierci George'a Floyda - Afroamerykanina brutalnie potraktowanego przez policję w Minneapolis. Prezydent podkreśla też, że dążył do jak najszybszego odmrożenia gospodarki w kraju mimo epidemii koronawirusa.
Przed konwencją prezydent ostrzegał też, że Partia Demokratyczna "wykorzystuje COVID, by ukraść wybory" i "pozbawić Amerykanów wolnych i uczciwych wyborów". Wcześniej Trump kilkukrotnie wypowiadał się przeciwko głosowaniu korespondencyjnemu, które - jego zdaniem - mogłoby być źródłem licznych fałszerstw wyborczych.