"Kelly Sadler nie jest już zatrudniona w Executive Office" - powiedział Raj Shah, sekretarz prasowy Białego Domu.

Historię jako pierwsza opisała telewizja CNN. Biały Dom odmówił potępienia w oficjalnym komentarzu słów Sadler z zeszłego miesiąca, która w czasie zamkniętego posiedzenia prezydenckich doradców do spraw komunikacji, na którym zastanawiano się nad sposobami uzyskania wsparcia Senatu dla prezydenckiej kandydatki na nową dyrektor generalną CIA Giny Haspel, miała powiedzieć, że sprzeciw Johna McCaina w tej sprawie nie ma znaczenia, bo "tak czy inaczej umrze".

Komentarz Sadler zdenerwował Cindy McCain, żonę senatora i wywołał oburzenie wśród kongresmenów obu partii.

"The New York Times" twierdzi jednak, że Sadler nie odeszła z Białego Domu z powodu komentarza o McCainie. Źródła gazety twierdzą, że powodem były doniesienia, jakoby była już doradczyni przekazała Donaldowi Trumpowi informację o rzekomych przeciekach dla prasy ze strony Mercedes Schalpp, dyrektor ds. strategii komunikacyjnej. Według dziennika napięcie między dwie kobietami "osiągnęło taki poziom, że nie mogły przebywać ze sobą razem w jednym pokoju".