1. Ograniczyć prowadzenie czynności sprawdzających do niezbędnego minimum, przystępując jak najszybciej do właściwej formy postępowania przygotowawczego, umożliwiającej zebranie materiału dowodowego m.in. z zeznań świadków, nagrań monitoringu, zapisów na portalach społecznościowych, potwierdzających sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób;
2. W toku postępowania przygotowawczego należy inicjować działania Państwowej Inspekcji Pracy i Państwowej Inspekcji Sanitarnej;
3. W ramach postępowania karnego należy w stosunku do podejrzanych, a następnie oskarżonych, każdorazowo rozważać możliwość wdrożenia środków, o jakich mowa odpowiednio w art. 276 kpk. i art. 39 pkt. 2 kk.
Według Onetu, zalecenia oznaczają, że każdy z przedsiębiorców, który będzie próbował prowadzić swój biznes mimo rządowych zakazów, ma stać się celem prokuratury. Traktować należy go jak najsurowiej, stawiając zarzut z art. 165 kk, mówiący o "sprowadzeniu powszechnego niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach, powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej lub roślinnej". Kara w takim przypadku to nawet 8 lat więzienia.
Szefostwo PK zaleca także, by śledczy jak najszybciej przechodzili do fazy oskarżenia, skracając etap gromadzenia dowodów i badania, czy do przestępstwa w ogóle doszło. Wobec przedsiębiorców mają być stosowane środki z kodeksu postępowania karnego zakładające zawieszenie lub zakaz prowadzenia danej działalności gospodarczej.
- Ewidentnie widać w tym działaniu PK zaostrzenie kursu wobec przedsiębiorców, bo zdaniem "centrali" prokuratorzy w terenie są zbyt łagodni - mówi Onetowi dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Tyle że takie pisma to jest przykład ręcznego sterowania prokuraturą, co w państwie praworządnym jest niedopuszczalne - podkreśla.