Prof. Monika Płatek: o sprawie nożownika z Gdańska i Zbigniewie Ziobrze

– To były wydarzenia, które nie przyniosły dużych szkód, ale oczywiście można je wyolbrzymić – powiedziała prof. Monika Płatek, karnistka z Uniwersytetu Warszawskiego o napadach na banki dokonanych przez Stefana W. przyszłego zabójcy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

Publikacja: 18.01.2019 12:43

Zbigniew Ziobro

Zbigniew Ziobro

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Monika Płatek powiedziała Onet.pl, że od 2005 roku, czyli od czasu, gdy "Ziobro bywa ministrem sprawiedliwości", nie zaproponował on nic innego niż zaostrzenie represji karnych.

- Sposób, w jaki traktujemy naszą wolność jest miernikiem tego, jak traktujemy siebie samych – mówiła. - Jeżeli nie będziemy szanować naszej wolności, to nie możemy liczyć na to, że będziemy żyć milej, przyjemniej i zdrowiej - dodała.

Czytaj także: To system stworzył zabójcę Pawła Adamowicza

- Pytanie nie brzmi: dlaczego ten wyrok nie był długi, ale co się stało z więźniem w trakcie odbywania kary – mówiła karnistka. – Od pierwszego dnia w więzieniu skazany powinien być przygotowywany do wyjścia na wolność, a my powinniśmy być przygotowani, że on do nas wróci. Człowiek, który trafia do więzienia jest jak paczka, która powinna stamtąd wyjść w stanie niepogorszonym – kontynuowała. – Ale można też mu dokopać i się zemścić.

Prof. Płatek przytoczyła przykład ze Szwecji, gdzie czterokrotnie był sądzony chłopak, który rabował budki telefoniczne i sędzia cztery razy wymierzył mu karę probacji (związanej z działaniami wychowawczo-resocjalizacyjnymi) uważając, że lepiej będzie, aby osoba ta nadal okradała budki telefoniczne niż po pobycie w wiezieniu wzięła do ręki nóż i wbiła go komuś w plecy. – Jest duże prawdopodobieństwo, że jeśli skazany będzie w więzieniu źle traktowany, to się to odbije na społeczeństwie – skomentowała tę historię prof. Płatek.

- To jest opowieść o mądrości i odpowiedzialności – mówiła. - Dużo lepiej jest, aby ktoś koncentrował swoje negatywne działania na czynach, które przynoszą mniej szkody. Prof. Płatek określiła takie podejście do wymierzania kary, jako "odpowiedzialne zdanie sobie sprawy z tego, że jeśli ktoś idzie do więzienia, to pozbawia pozostałych członków społeczeństwa większych zarobków, lepszej służby zdrowia czy większej liczby drzew w parkach". - Inne możliwe podejście, to mściwe, surowe traktowanie osób winnych przestępstw – dodała.

Przypomniała ona, że od 2005 roku, czyli od czasu, gdy "Ziobro bywa ministrem sprawiedliwości", nie zaproponował on nic innego niż zaostrzenie represji karnych. - Ten człowiek na co dzień lamie prawo, będąc na stanowisku ministra sprawiedliwości – mówiła. - Mamy ustawę o przeciwdziałaniu przemocy, która dotyczy nie tylko kobiet i rodziny, ale oddziałuje na całe społeczeństwo, więc świadome unikanie wdrażania tego prawa sprawia, że jest nie tylko więcej przemocy w rodzinie i wobec kobiet, ale także w przestrzeni publicznej - oceniła.

- Musimy się zdecydować, czy będziemy kupować retorykę, która proponuje tylko zaostrzenie kar w sytuacji, gdy wiesza się na szubienicach portrety ludzi i nie spotyka się to z reakcją, chociaż są przepisy, aby to ukrócić – mówiła karnistka. - Co nam da ich zaostrzenie skoro minister powie: chłopcy po prostu wyrażają swoje poglądy?

- Jeżeli we władzy odpowiedzialnej za wykonanie kar są ludzie, którzy złamali prawo i wobec nich nie przestrzega się prawa, to czym się różni ta władza od innych winnych przestępstw? – pytała prof. Płatek. Karnistka zwróciła uwagę, że Polska, obok Rosji i innych państw postkomunistycznych, jest krajem mającym najwyższy wskaźnik penalizacji, czyli skazuje ludzi na najdłuższe kary, nawet za drobne przestępstwa, odbywanych w warunkach niesprzyjających resocjalizacji, czyli przy przeludnieniu w więzieniach i braku konkretnej pracy. - Na to idą ogromne nasze pieniądze - przypomniała.

Prof. Płatek zwróciła uwagę, że przy ogromnych wydatkach na utrzymanie skazanych trzeba pamiętać o tym, co się z nimi dzieje w trakcie odbywania kary i jakie są gwarancje, że z wiezienia wyjdzie człowiek samodzielny, niezależny i którego przyjmie społeczeństwo. Jeżeli to się zaniedbuje to "sobie sami stwarzamy zagrożenie".

Prof. Płatek oceniła, że w Polsce nie szanuje się wolności. – W krajach, gdzie się ceni wolność ludzie żyją dłużej, mają wyższe pensje i mniejsze problemy kardiologiczne – zwróciła uwagę. – Tam długi wyrok pozbawienia wolności zaczyna się od sześciu miesięcy. W Polsce tymczasowy areszt może trwać do trzech miesięcy, a prokuratura stosuje go, tak jakby było to wyjście na kawę - powiedziała.

- Sposób, w jaki traktujemy naszą wolność jest miernikiem tego, jak traktujemy siebie samych – mówiła prof. Płatek. - Jeżeli nie będziemy szanować naszej wolności, to nie możemy liczyć na to, że będziemy żyć milej, przyjemniej i zdrowiej.

Karnistka podkreśliła, że nie dyskutuje z wyrokiem sądu, który skazywał przyszłego zabójcę Adamowicza na pięć i pół roku więzienia za napady na banki. Dodała jednak, że "nieodpowiedzialnością" jest dla niej "zachowanie człowieka na stanowisku ministra sprawiedliwości", mającego obowiązek szanować niezawisłość sędziowską, który potrafi jedynie "proponować surowsze kary".

Mówiąc o zamiarze ministra Ziobro wprowadzenia kary bezwzględnego dożywocia, bez możliwości warunkowego zwolnienia, prof. Płatek podkreśliła, że "ktoś, kto na fali jednego zdarzenia pozwala sobie na to, aby nieodpowiedzialnie mącić w głowach oraz oferować tylko i wyłącznie zemstę jest groźny - dużo bardziej niż ludzie, którzy siedzą w więzieniu".

Podkreśliła, że warunkowe przedterminowe zwolnienie w przypadku kary dożywotniego wiezienia nie gwarantuje wyjścia na wolność, a jednie umożliwia ubieganie się o to. Jej zdaniem, w przypadku wszystkich innych skazanych powinno być stosowane obligatoryjne przedterminowe zwolnienie, ale nie powinno to być wcześniejsze wyjście na wolność, lecz odbywanie kary w warunkach dozorowanych. Uważa ona, że "zmieniłoby to stosunki w wiezieniu", a skazani „mieliby poczucie sensu" i "byli przygotowani do życia na wolności", reszta społeczeństwa zaś byłaby wówczas "bezpieczniejsza".

Prof. Płatek zauważyła, że "człowiek, który jest na stanowisku ministra sprawiedliwości proponuje nam tylko mszczenie się, dokopywanie i wyższe kary". - To znaczy, że nie ma naprawdę dobrych pomysłów – mówiła. - A co więcej nie stosuje prawa, które obowiązuje.

Przypomniała, że minister jest odpowiedzialny za wykonanie kary, w której trakcie skazani powinni kształcić się, wykonywać pracę, robić rzeczy pożyteczne, nawiązywać kontakt z rodziną, "bo tak mówi prawo". - Skoro tego prawa minister sprawiedliwości nie przestrzega, to jak powinniśmy go ukarać? – pytała karnistka.

Monika Płatek powiedziała Onet.pl, że od 2005 roku, czyli od czasu, gdy "Ziobro bywa ministrem sprawiedliwości", nie zaproponował on nic innego niż zaostrzenie represji karnych.

- Sposób, w jaki traktujemy naszą wolność jest miernikiem tego, jak traktujemy siebie samych – mówiła. - Jeżeli nie będziemy szanować naszej wolności, to nie możemy liczyć na to, że będziemy żyć milej, przyjemniej i zdrowiej - dodała.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP