To system stworzył zabójcę - Tomasz Pietryga o zabójstwie Pawła Adamowicza

Zabójstwo prezydenta Pawła Adamowicza pokazuje, że system resocjalizacyjny w Polsce to fikcja. Skazany za rozboje przestępca po pięciu i pół roku odsiadki nie wychodzi z więzienia jako „lepszy człowiek", ale jako zabójca. Kilka tygodni później pozbawia życia niewinnego człowieka.

Aktualizacja: 15.01.2019 06:44 Publikacja: 15.01.2019 00:01

To system stworzył zabójcę - Tomasz Pietryga o zabójstwie Pawła Adamowicza

Foto: 123RF

Cała ta historia modelowo obnaża patologie naszego systemu resocjalizacji. Potwierdza tezę, że mali przestępcy, pozbawieni realnego oddziaływania programów, które mają ich przywrócić społeczeństwu, w kontakcie z innymi więźniami i w warunkach izolacji stają się jeszcze gorszymi przestępcami. Dane są porażające: obecnie aż 40 proc. skazanych po odbyciu kary wraca do więziennych cel.

Nożownik z Gdańska trafił do celi za rozboje i napady. W 2014 r. został skazany na pięć i pół roku więzienia za napady na trzy banki. Przyznał się wtedy do winy, ale skruchy nie wyraził.

O historii jego pobytu w zakładzie karnym wiadomo na razie niewiele. Alarmują jednak ogólne informacje, że ujawniły się u niego problemy psychiczne, które miał wcześniej, oraz że był izolowany od innych skazanych z powodu gróźb. Nie trafił on jednak nigdy na leczenie w zakładzie zamkniętym.

Zawodny okazał się też program przygotowania do życia na wolności, który przechodzą więźniowie na pół roku przed wyjściem z zakładu karnego. Wyszedł więzienia jeszcze gorszy, co pokazuje tragedia do jakiej doprowadził, działając z zimną bezwzględnością.

Warto się dowiedzieć, jakie wnioski wypływały z analizy kryminologicznej, a przede wszystkich psychologicznej skazanego, które mogły przecież zaprowadzić go zamiast na scenę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku do zakładu psychiatrycznego.

Po takiej tragedii nad sprawą resocjalizowania więźniów i urealnienia tych procesów warto się pochylić jak nigdy wcześniej. Zakłady karne nie mogą być fabrykami poważnych przestępców, którzy po odbyciu kary jak tykające bomy wychodzą na wolność.

Samo zaostrzenie kar to pokusa dla polityków. Łatwo chcą rozwiązać problem, przy aprobacie zbulwersowanej opinii publicznej, ale wcale go nie rozwiązują. Potrzebny jest przegląd polskiego systemu resocjalizacyjnego, właśnie po to, aby do takich tragedii jak ta w Gdańsku dochodziło jak najrzadziej, po zapewne w stu procentach nigdy nie uda się ich wyeliminować.

Czytaj też:

Cała ta historia modelowo obnaża patologie naszego systemu resocjalizacji. Potwierdza tezę, że mali przestępcy, pozbawieni realnego oddziaływania programów, które mają ich przywrócić społeczeństwu, w kontakcie z innymi więźniami i w warunkach izolacji stają się jeszcze gorszymi przestępcami. Dane są porażające: obecnie aż 40 proc. skazanych po odbyciu kary wraca do więziennych cel.

Nożownik z Gdańska trafił do celi za rozboje i napady. W 2014 r. został skazany na pięć i pół roku więzienia za napady na trzy banki. Przyznał się wtedy do winy, ale skruchy nie wyraził.

Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?