W czwartek potwierdziło się to, co w ostatnim czasie dało się zauważyć na rynku walutowym. Złoty jest zależny przede wszystkim od dolara. Amerykańska waluta zyskiwała na wartości, przez co para EUR/USD spadła poniżej 1,16. To odbiło się także na notowaniach złotego, głównie w relacji do dolara. Ten po południu kosztował 3,67 zł, co oznacza, że był o 0,4 proc. droższy niż w środę.

Czytaj więcej

Trump zapewnił złotemu emocje

Spokój panował w przypadku innych par walutowych powiązanych ze złotym. Euro po południu kosztowało 4,25 zł, a frank szwajcarski 4,56 zł. – Eurodolar pozostaje w lekkiej korekcie, co podbija USD/PLN wyżej. Lokalnie otrzymaliśmy zapiski z posiedzenia RPP, gdzie ponownie złożony został również wniosek o podwyżkę stóp o 250 pkt bazowych. Globalnie nastroje nie są najgorsze, a rynek śledzi wyniki spółek z Wall Street – wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.

Waluty spokojne

Dzisiaj dostaliśmy także dane dotyczące sprzedaży detalicznej w Stanach Zjednoczonych. Okazały się one lepsze od oczekiwań, jednak na rynku walutowym przeszły w zasadzie bez echa. W momencie pisania tego komentarza również nie było niespodzianek ze strony Donalda Trumpa, które chociażby w środę zapewniły rynkom dodatkową zmienność. Nie jest jednak powiedziane, że taka sytuacja się utrzyma, wszak Trump już nieraz udowadniał, że można się po nim spodziewać niemal wszystkiego.