Policja coraz odważniej upublicznia wizerunki osób, których poszukuje. A robi to z różnych powodów, poczynając od bójek, przez kradzieże, na rasistowskich wybrykach kończąc. Wystarczy zajrzeć na policyjne strony internetowe. Pełno na nich zdjęć i filmów, które mają pomóc stróżom prawa w namierzeniu podejrzanych.
Oglądają i dzwonią
W taki sposób bielańscy policjanci poszukiwali niedawno mężczyzn, którzy dotkliwie pobili jednego z pasażerów autobusu 181. Kilka miesięcy temu wielkopolscy policjanci w identyczny sposób szukali chuliganów, którzy agresywnym zachowaniem sterroryzowali tramwaj w Poznaniu. Ostatnio w tym samym mieście za sprawą filmów szukają sprawców wulgarnego zachowania w stosunku do obcokrajowców, oraz mężczyzny, który ukradł spółdzielni dmuchawę ogrodową (jego wizerunek zarejestrowała osiedlowa kamera monitoringu). Tarnowska policja z kolei upubliczniła właśnie zdjęcie mężczyzny, który ugodził nożem policjanta.
Na publikowanie wizerunku decyduje się zresztą nie tylko policja. Coraz częściej właściciele sklepów (głównie tych małych, których nie stać na ochronę) wieszają zdjęcia sklepowych złodziei.
– Publikowanie wizerunku to konieczność – twierdzą funkcjonariusze policji. Karniści zalecają jednak ostrożność i przekonują, że ujawnianie wizerunku bywa nadużywane.
Co na to paragrafy
Podstawą upublicznienia wizerunku jest art. 156 kodeksu postępowania karnego oraz art. 5 kodeksu cywilnego. Policja uważa, że materiał z monitoringu z wizerunkiem jest materiałem sprawy, który może być udostępniony innym.