- Ta agresja zaczęła się od momentu powrotu Donalda Tuska, czyli wróciło stare - mówiła Elżbieta Witek.
Stwierdziła, że postanowiła nie zwracać uwagi na zachowanie protestujących i mówić do zainteresowanych "Polskim Ładem" PiS, których uznała za "zażenowanych" incydentami.
Wrzaski, mówiła Witek, zaczęły się, zanim jeszcze zaczęła mówić, a protestującym - grupie przyjezdnych, jak uważa - chodziło o zerwanie spotkania. - Ta agresja jest potężna. Chodzi chyba o to, żebyśmy się przestraszyli, przestali jeździć, przestali rozmawiać z Polakami. Nie, nie przestraszymy się, nie przestaniemy jeździć i będziemy rozmawiać - zapewniała marszałek Sejmu.
W Otyniu Witek zarzuciła przeciwnikom władzy, że "biorą pieniądze od wrednego rządu PiS". Dziś, tłumacząc się z tych słów, podkreśliła, że programy społeczne PiS są kierowane do wszystkich. - Są kierowane absolutnie do wszystkich, bez względu na poglądy, my nikogo nie dzieliliśmy i nie dzielimy. I myślę, że tych, którzy przyjeżdżają i przeszkadzają najbardziej dotyka to, jak przypominam, co polski rząd zrobił od 2015 roku - uważa polityczka. - Tłumaczyłam, że pieniądze, które idą na 500+, 300+, wcześniejsze emerytury i inne programy, nie są niczyją własnością, one się należą polskim obywatelom - mówiła.
Prowadząca rozmowę zasugerowała, że grupy przyjezdnych zakłócających spotkania z politykami PiS mogą być organizowane na takich samych zasadach, jak grupy atakujące - nie tylko werbalnie - osoby wspominające ofiary katastrofy smoleńskiej przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie. Czy marszałek Sejmu sądzi, że dziś, w związku z powrotem Donalda Tuska do polskiej polityki, będą tworzone takie "zawodowe" grupy, których celem ma być - według prowadzącej - "wywoływanie awantur i sianie nienawiści".
- Zdecydowanie tak, widzimy to od samego początku. Donald Tusk bardzo szybko się zmęczył i pojechał na urlop. Czekaliśmy na propozycje dla Polaków - bo na tym polega dialog, że są propozycje, nad którymi można dyskutować - ale ich nie widzimy. Widać gołym okiem, na czym będzie polegać strategia Donalda Tuska i PO: na wywoływaniu burd przez wyspecjalizowane grupy - ocenia Witek.