Czym europoseł Czarnecki jeździł do Brukseli

Europejscy śledczy uważają, że Ryszard Czarnecki nierzetelnie rozliczał wyjazdy. Kwestionują aż 100 tys. euro, które zwrócono mu za podróże w ciągu dziewięciu lat.

Aktualizacja: 12.04.2021 17:50 Publikacja: 12.04.2021 00:01

Ryszard Czarnecki w Parlamencie Europejskim zasiada od 2004 roku

Ryszard Czarnecki w Parlamencie Europejskim zasiada od 2004 roku

Foto: European Union 2020 - Source : EP/ Daina LE LARDIC

Przypominamy tekst z 7 sierpnia 2020

Unijni urzędnicy twierdzą, że europoseł PiS Ryszard Czarnecki pobierał nienależne mu zwroty kosztów podróży służbowych i diety. Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) skierował do polskiej prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa - podał tydzień temu portal OKO.press. 

„Rzeczpospolita” ustaliła, że zarzuty OLAF dotyczą lat 2009–2018, m.in. okresu, gdy Czarnecki pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego.

Kręcenie kilometrów

Zdaniem kontrolerów OLAF w rozliczeniu służbowych wyjazdów Czarnecki wykazywał, że dojeżdżał do Brukseli z Jasła (tam też miał wracać), gdzie miał swoje mieszkanie po zmarłej w 2005 r. matce (obecnie nie wykazuje go w oświadczeniach majątkowych). Unijni urzędnicy ustalili, że Czarnecki nie mieszkał w tym mieście, tylko w Warszawie, poza tym Jasło (Podkarpacie) nigdy nie było okręgiem wyborczym europosła (startował z okręgu kujawsko-pomorskiego, wielkopolskiego, a ostatnio z Warszawy). Odległość z Jasła do stolicy to ok. 340 km, więc o taki dystans Czarnecki miał powiększać „kilometrówkę”, a w efekcie wypłacano mu większą sumę za przejazd.

To jednak drobnostka w porównaniu z tym, co wykryto, analizując drobiazgowo wnioski o zwrot kosztów dojazdów do Brukseli.

Podejrzenia OLAF wzbudziły liczne przejazdy Czarneckiego różnymi samochodami, które nie należały do niego. Po sprawdzeniu okazało się, że właściciele tych aut zaprzeczyli, by pożyczali je posłowi.

Tak było np. z fiatem punto cabrio – w rozliczeniu Czarnecki wpisał, że podróże nim odbywał w lutym 2012 roku. Tymczasem właściciel pojazdu stwierdził, że samochód 11 lat wcześniej – w roku 2001 – został rozbity na tyle poważnie, że nie nadawał się do jazdy i został... zezłomowany.

W innym przypadku ustalono, że osoba, z której auta miał korzystać Czarnecki, stwierdziła, że nigdy nie prowadziła żadnych usług transportowych, nigdy żadnego posła nie przewoziła i go nie zna.

Takich sytuacji – według ustaleń OLAF – ma być więcej.

W rozliczeniu podróży, za które europarlament zwraca pieniądze, jest wpisywana m.in. liczba przejechanych kilometrów, marka samochodu, jego numer rejestracyjny – więc sprawdzenie, czy poseł rzeczywiście konkretnym autem podróżował nie jest trudne. I właśnie po numerze rejestracyjnym udało się dotrzeć do właścicieli aut (byłych lub obecnych) – teraz te wątpliwości ma zweryfikować polska prokuratura.

Prawie dekada

Według naszych informacji OLAF twierdzi, że poseł zawyżał koszta podróży służbowych i diet niemal przez dekadę, od 2009 do 2018 r. Ma zastrzeżenia aż do 100 tys. euro.

Artur Szykuła, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu, która na materiałach OLAF prowadzi śledztwo w sprawie Ryszarda Czarneckiego, odmawia nam jakichkolwiek informacji. – Nie ujawniamy, jakie czynności wykonujemy ani kogo ta sprawa dotyczy – ucina prok. Szykuła.

Polskie śledztwo toczy się w sprawie „doprowadzenia Parlamentu Europejskiego do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, przy składaniu wniosków o zwrot kosztów podróży służbowych przez jednego z europosłów, to jest o czyn z artykułu 286 §1 kodeksu karnego i inne”.

Ryszard Czarnecki w rozmowie z „Rzeczpospolitą” zapewnił nas, że „jest spokojny, co do finału tej sprawy”.

– Wbrew temu, co podawały niektóre media, Parlament Europejski przyjął wszystkie moje rozliczenia i ich nie kwestionował, więc musiały spełniać kryteria i spełniały. Wątpliwości OLAF dotyczyły dwóch kadencji wstecz – podkreśla. Na pytanie, czy zna konkretne zarzuty OLAF, europoseł potwierdził, że „aktywnie brał udział w wyjaśnianiu wątpliwości”.

Poseł milioner

Polski europarlamentarzysta zgodnie z interpretacją urzędów skarbowych nie musi zaliczać do swoich dochodów diet, które otrzymuje z PE, ani pieniędzy oszczędzonych z ryczałtu na dojazdy (tygodniowo ok. 1000 euro – ale biuro PE nie sprawdza rachunków, tylko boarding card). Oficjalnie diety to środki na hotel, czynsz za mieszkanie, obiad w restauracji.

Ryszard Czarnecki w ciągu 16 lat zasiadania w europarlamencie stał się milionerem. Według ostatniego oświadczenia (za 2019 r.) ma blisko 720 tys. zł gotówki i 10 tys. euro, w nieruchomościach: 80-metrowe mieszkanie spółdzielcze wartości 800 tys. zł, 126-metrowe warte 2,6 mln zł i kolejne 120-metrowe w Brukseli za 201 tys. euro (ok. 1 mln zł).

W PE w 2019 r. Czarnecki zarobił ponad 106 tys. euro (podatek 23 tys. euro), w Polskim Związku Piłki Siatkowej (jako wiceprezes) – blisko 50 tys. zł netto. W oświadczeniu europoseł podał, że jest przewodniczącym rady nadzorczej w spółce Forum SA (wydawcy „Gazety Polskiej Codziennie”) – nie podał jednak, ile tam zarabia.

Radosław Fogiel, wicerzecznik PiS, pytany przez nas o doniesienia OLAF, stwierdził, że „o sprawie nie słyszał i trudno mu się do niej odnieść”.

Przypominamy tekst z 7 sierpnia 2020

Unijni urzędnicy twierdzą, że europoseł PiS Ryszard Czarnecki pobierał nienależne mu zwroty kosztów podróży służbowych i diety. Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) skierował do polskiej prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa - podał tydzień temu portal OKO.press. 

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
100 dni rządu Tuska. Wyzwania i niezrealizowane obietnice
Polityka
Weto Andrzeja Dudy ws. pigułki "dzień po". "Prezydent uważa kobiety za głupie"
Polityka
Mateusz Morawiecki kontra Donald Tusk. Poszło o walkę z inflacją
Polityka
Wybory do PE: Zmiany na listach PiS. Patryk Jaki wystartuje ze Śląska?
Polityka
Fogiel: Nowa władza łamanie prawo. W PiS nigdy nie było pobłażania