Horała podkreślił, że jego żona pracuje jako nauczycielka, więc on "doskonale wie ile realnie nauczyciele zarabiają".

Jednocześnie poseł PiS zwrócił uwagę, że obecna większość parlamentarna "obniżyła pensje posłom o 20 proc., a nauczycielom podwyższy o 16 proc.". - Może to warto ze sobą zestawiać, chociaż nadal te poselskie pensje są wyższe – dodał.

Horała przypomniał też, że nauczyciele od 2011 roku nie dostawali podwyżek, które "PiS uruchomił". - Nie takie duże, jakie nauczyciele by chcieli, ponieważ nie wszystko da się rozwiązać - dodał podkreślając, że "wszyscy by chcieli, żeby nauczyciele więcej zarabiali".

Mówiąc o proteście, który ZNP chce rozpocząć 8 kwietnia, co może zakłócić egzaminy w szkołach, poseł PiS stwierdził, że "najlepsza forma protestu to taka, która nie szkodzi rodzicom i uczniom". - Bardzo proszę pokornie nauczycieli, żeby protestowali, ale nie taką metodą, żeby szkodzić - dodał.

Jednocześnie Horała stwierdził, że organizator strajku, ZNP (Związek domaga się 1000 zł brutto podwyżki dla nauczycieli"), "to są politycy, którzy działają politycznie i zazwyczaj wtedy, kiedy rządzi prawica, zaostrzają swoje formy protestu, jak nie rządzi, to łagodzą".