Mandat z taryfikatora
Mateusz Karpiel, wieloletni egzaminator na prawo jazdy, prywatnie kierowca rajdowy, uważa, że powiązanie wysokości mandatów z zarobkami kierowcy nie jest rozwiązaniem sprawiedliwym.
– Dlaczego mamy karać surowiej osoby przedsiębiorcze? – pyta. Wychodzi na to, że wyższe mandaty uderzą w klasę średnią.
W Polsce w dalszym ciągu obowiązuje taryfikator mandatów, który kazuistycznie określa ich wysokość za poszczególne wykroczenia drogowe. Zazwyczaj jest to ściśle określona kwota, a jedynie w kilku przypadkach ustawodawca zdecydował się wprowadzić przedział kwotowy od–do. W takim wypadku o wysokości mandatu decyduje policjant, dostosowując jego dolegliwość do konkretnego przypadku.
Od wielu lat postuluje się zaostrzenie kar, bo nasze mandaty należą do najniższych w Europie. Maksymalna wysokość mandatu określona taryfikatorem wynosi 500 zł. Wprowadzono ją w 1995 r. Wówczas stanowiło to ok. 70 proc. przeciętnego wynagrodzenia.
Przez kolejne 22 lata wynagrodzenia rosły, przez co nawet mandat w maksymalnej wysokości nie jest aż takim ciosem dla kieszeni. O wiele bardziej kierowcy obawiają się punktów karnych, do których mandaty są jedynie dodatkiem.
28,6 mln zł wynosi kwota przedawnionych mandatów ze stycznia i lutego 2019 r.