Reklama

Prawo autorskie a e-booki: jedną książkę może czytać kilka osób na raz

Przepisy pozwalają bibliotekom wypożyczać e-book jednej osobie na raz. By korzystało z niego więcej czytelników, biblioteki zawierają dodatkowe umowy.

Aktualizacja: 17.11.2016 17:15 Publikacja: 17.11.2016 16:40

Prawo autorskie a e-booki: jedną książkę może czytać kilka osób na raz

Foto: 123RF

W ostatnim czasie Trybunał Sprawiedliwości UE dwukrotnie zajmował się elektronicznymi książkami. W sporze między holenderskim stowarzyszeniem bibliotek publicznych a fundacją pobierającą wynagrodzenia dla autorów uznał prawo bibliotek do wypożyczania e-booków tak jak książek drukowanych.

Z kolei w przypadku dwóch francuskich autorów spierających się z organizacją SOFIA, wydającą zezwolenia na wznawianie wydania „starych" książek (opublikowanych przed 2001 r.) TSUE stanął po stronie twórców. Uznał, że ich zgody na ponowne wydanie książki także w formie elektronicznej nie można domniemywać i muszą być informowani o każdej takiej próbie. Jak to wygląda w Polsce? Przepisy i orzecznictwo w tej sprawie są jednoznaczne.

– Biblioteki mogą wykonywać kopiec cyfrowe posiadanych utworów, ale tylko w celach archiwizacyjnych, nie dla udostępniania ich czytelnikom – mówi Włodzimierz Albin Prezes Rady Polskiej Izby Książki. – Mogą też kupować e-booki i udostępniać je, ale maksymalnie jednej osobie na raz.

W przeciwnym razie dochodziłoby do powielenia utworu – powstałyby jego kopie elektroniczne. Zdaniem Włodzimierza Albina byłoby to zabójcze dla rynku wydawniczego, ale także dla samych bibliotek. – Kto przychodziłby do lokalnychczytelni, jeśli wszystko można by pobrać ze strony biblioteki centralnej? – zauważa Albin.

Udostępnianie e-booka jednej osobie na raz mija się jednak z celem – podstawową zaletę wersji elektronicznej jest właśnie oderwanie jej od fizycznego egzemplarza. Dlatego biblioteki często zawierają odrębne umowy z posiadaczami praw autorskich.

Reklama
Reklama

– Mamy umowy z PWN oraz firmą Legimi, które zapewniają zgody autorów na publikacje - mówi Andrzej Ociepa, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej we Wrocławiu – W ramach pierwszej z nich jeden utwór może być udostępniony maksymalnie 5 użytkownikom, a w ramach drugiej – do-wolnej ich liczbie. – Czytelnicy otrzymują w swojej filii kody, które umożliwiają dostęp do tekstu przez 30 dni, a potem tracą ważność – dodaje.

A jak jest z audiobookami?

– Kwestię udostępniania audiobooków reguluje prawo autorskie, analogicznie jak w przypadku książek papierowych – mówi Andrzej Tabor z firmy audiobook.pl – Trzeba uzyskać od autora prawa do tekstu książki, do jej nagrania, a w przypadku utworów zagranicznych – także do tłumaczenia. Każde pole eksploatacji (np.: wydanie na płycie czy innym nośniku) wymaga odrębnej zgody, coś zwykle zabezpiecza się je w jednej umowie. – dodaje.

W bibliotekach audiobooki wypożyczane są na fizycznych nośnikach – MP3, płytach CD lub nawet kasetach magnetofonowych. Udostępnianie plików on-line rodziłoby bowiem możliwość ich dalszej nielegalnej dystrybucji. Jak tłumaczy Andrzej Tabor, istnieją dwa sposoby by temu zapobiec.

Pierwszy to DRM (digital rights management, zabezpieczenie oparte na szyfrowaniu) w Polsce prawie nie używany a drugi to – watermark, czyli zakodowana w pliku informacja o osobie, która go jako pierwsza pozyskała. -Jeśli więc plik ten zostanie udostępniony niezgodnie z licencją, będzie wiadomo, kto za to odpowiada. – dodaje Tabor.

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Spadki i darowizny
Czy darowizna sprzed lat liczy się do spadku? Jak wpływa na zachowek?
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama