Zmiana formy przekazywania 500+ może nastąpić tylko w wyjątkowych sytuacjach. Twórcy programu założyli, że rodzice będą najlepiej wiedzieli, jak te pieniądze wydać. Gdyby jednak rodzice się z tego nie wywiązywali, możliwa jest zamiana formy wypłacania 500+ nie tylko na pomoc w formie rzeczowej, tj. np. żywność, ubrania, lekarstwa itp. Z tych pieniędzy bywają też opłacane kursy językowe, żłobek, przedszkole, basen, teatr, koszty internatu, obiady w szkole czy czynsz. Rodziny czasami dostają też bony towarowe z adnotacją, że ze sprzedaży wyłączone są wyroby tytoniowe i alkoholowe.
Czytaj także: Zmiany w "500+": wszystko co musisz wiedzieć
Rodziny z takiej zamiany nie są zadowolone. – Często na taką decyzję reagują agresywnie – zdradza pracownica jednego z ośrodków pomocy społecznej w województwie warmińsko-mazurskim. Dodaje, że u nich zdarzało się odebranie świadczenia także dlatego, że kobieta przeznaczała te pieniądze m.in. na manicure, a także na utrzymanie nowego partnera. – Podchodzimy do tego bardzo rygorystycznie. Współpracujemy ze szkołami, przedszkolami, policją i innymi instytucjami i sprawdzamy, jak wydawane są te pieniądze – zapewnia urzędniczka.
Niewykluczone, że wkrótce odsetek takich zamian wzrośnie. Znowelizowana właśnie ustawa o pomocy państwa w wychowaniu dzieci zakłada zniesienie kryterium dochodowego uprawniającego do świadczenia na pierwsze i jedyne dziecko w rodzinie. Nowe wnioski można składać już od lipca. W pierwszej kolejności świadczenie jest przyznawane w formie pieniężnej, zamiana może być dokonana dopiero po paru miesiącach.
Dziś jednak odsetek świadczeń wychowawczych wypłacanych w formie rzeczowej spada. Jak wynika z danych Ministerstwa Rodziny i Pracy stanowią one obecnie 0.04 proc. wszystkich świadczeń. W 2017 r. było to 0,05 proc.