Na zaproszenie premiera Mateusza Morawieckiego w piątek w Sejmie doszło do spotkania szefów klubów i kół parlamentarnych, na którym omawiano m.in. możliwe zmiany legislacyjne, przygotowane po zabójstwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. W spotkaniu, zorganizowanym po apelach o obniżenie temperatury sporu politycznego, wzięli udział przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, PSL i Kukiz'15 oraz koła Wolni i Solidarni. Nie było za to Ryszarda Petru z partii Teraz!

- Trzeba zawsze dać szansę i tak, myślę, podeszli wszyscy, którzy przyszli na to spotkanie - ocenił Władysław Kosiniak-Kamysz, który uczestniczył w spotkaniu. W rozmowie z TVN24 odniósł się pozytywnie do rozmów, podkreślając przyjęcie przez premiera wniosku o informację rządu nt. prowadzonego śledztwa w sprawie śmierci Adamowicza.

Według relacji Kosiniaka-Kamysza do "ostrzejszej wymiany zdań" doszło w temacie Telewizji Polskiej "która utraciła status telewizji publicznej". - Bo nie pełni żadnej misji publicznej, nie łączy, nie daje szansy na reprezentowanie poglądów. Działa bardzo jednostronnie i bardzo dużo nienawiści ma w sobie, zawiści, takiego jątrzenia i dzielenia Polaków. To fatalne zachowanie telewizji, która powinna być obywatelska, publiczna, powszechna, a nie jednostronna - stwierdził.

- Tutaj zdanie takie bardzo ostre wygłosił przewodniczący (Ryszard) Terlecki, że nic złego nie widzi, żadnych zmian - dodał Kosiniak-Kamysz. - Pytanie do premiera się rodzi, też je zadawaliśmy: kto może dokonać tej zmiany? Wiemy, że może jej dokonać tylko prezes Kaczyński, ale kto wygra w PiS-ie? Czy wygrają ci twardogłowi, którzy żadnej potrzeby refleksji nie widzą, czy premier pokaże? Nie chce mu odbierać dobrych intencji, ale musi pokazać, że jest premierem - zaznaczył prezes PSL.

Przeczytaj w "Plusie Minusie": Jacek Kurski. Ulubiony prezes Prezesa