W środę o godz. 7.30 w kaplicy sejmowej zgromadziła się grupa posłów i senatorów. Wzięli udział w mszy św., podczas której homilię wygłosił teolog dogmatyczny ks. prof. Robert Skrzypczak. Tak zaczęły się coroczne rekolekcje adwentowe dla parlamentarzystów.
Ich tradycja sięga początku lat 90., gdy powstało duszpasterstwo dla posłów i senatorów. Nauki głosili w przeszłości znani kaznodzieje, jak bp Antoni Pacyfik Dydycz i ks. Piotr Pawlukiewicz. Jednak tegoroczne rekolekcje na tle dotychczasowych są wyjątkowe.
Dotąd nauki odbywały się w pobliskim kościele św. Aleksandra, a tylko mszę św. na koniec rekolekcji odprawiano w kaplicy. Przy okazji przeniesienia nauk przesunięto też ich godzinę. W przeszłości rekolekcje nie odbywały się wcale rano, lecz wieczorem, gdy ogłaszano przerwę w obradach.
Efektem jest spadek frekwencji. U św. Aleksandra w naukach uczestniczyło nawet 170 polityków, we wtorek w kaplicy było ich około 80. I tak część z nich musiała usiąść na krzesłach na korytarzu, bo w środku zabrakło miejsc. Problemem jest też spowiedź. W kościele św. Aleksandra posługiwało kilku spowiedników, a w kaplicy sejmowej stoi tylko jeden konfesjonał.
Skąd decyzja o nowej formie rekolekcji? Kapelan sejmowy ks. Piotr Burgoński ogłosił, że przeniesiono je do kaplicy na prośbę prezydium Sejmu. Nieoficjalnie wiadomo, że zaważył porządek obrad.