Majdan protestuje. Dość ulegania Kremlowi

Wielotysięczne protesty przeciwko „kapitulacji". Gra z Moskwą zaprowadziła ukraińskie władze w ślepy zaułek.

Aktualizacja: 16.10.2019 06:31 Publikacja: 15.10.2019 18:57

Protestujący na kijowskim Majdanie w poniedziałek wieczorem

Protestujący na kijowskim Majdanie w poniedziałek wieczorem

Foto: AFP

To były najliczniejsze demonstracje na Ukrainie, odkąd 20 maja Wołodymyr Zełenski został zaprzysiężony na prezydenta. Tysiące ludzi wyszły na ulice najważniejszych ukraińskich miast przeciwko „kapitulacji". Najliczniejsze odbyły się w stolicy, media szacują, że na Majdanie Niepodległości w poniedziałek było ponad 20 tys. osób.

Wśród protestujących było wielu weteranów wojny w Donbasie oraz bliscy tych, którzy z tej wojny już nigdy nie powrócą. Nie zabrakło też opozycyjnych partii politycznych, nacjonalistycznych Swobody i Nacjonalnego Korpusu. Skandowali m.in.: „Precz z Zełenskim". Podobne hasła padały m.in. we Lwowie, w Charkowie i Dnieprze. Protestujący uważają, że władze w Kijowie skapitulowały, parafując tzw. formułę Steinmeiera.

Warunki Moskwy

Były prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, który reprezentuje Kijów w grupie kontaktowej ds. uregulowania sytuacji w Donbasie, podpisał tę formułę 1 października. Propozycja byłego szefa dyplomacji i obecnego prezydenta Niemiec polega na tym, że ukraińska Rada Najwyższa forsuje ustawę dotyczącą „specjalnego statusu" okupowanej obecnie przez Moskwę części Donbasu, w tym samym czasie miałyby się tam odbyć wybory samorządowe pod obserwacją OBWE. Status miałby obowiązywać na stałe, gdy międzynarodowi obserwatorzy uznają, że były demokratyczne. Problem polegał na tym, że nie ma tam ani słowa o wycofaniu rosyjskich żołnierzy i przywróceniu ukraińskiej kontroli na kilkusetkilometrowym odcinku granicy z Rosją w Donbasie.

Prezydent Zełenski tłumaczył się, że był to warunek konieczny Moskwy, by doprowadzić do spotkania czwórki normandzkiej (przywódców Francji, Niemiec, Ukrainy i Rosji) w Paryżu. Wcześniej uwolnił m.in. jednego z kluczowych świadków w sprawie zestrzelenia pasażerskiego samolotu MH17 nad Donbasem Wołodymyra Ciemacha. Powiedział wtedy, że było to warunkiem koniecznym Kremla do uwolnienia 35 ukraińskich jeńców, w tym skazanego na 20 lat łagrów reżysera Ołeha Sencowa.

– Wielu Ukraińców niepokoi to, że Kijów prowadzi negocjacje z Moskwą na warunkach Kremla. Godzi się na wykonanie rosyjskich warunków, co ma doprowadzić do spotkania czwórki normandzkiej. Rosja stawia kolejne warunki i Kijów – idąc tą drogą – może zajść za daleko. Zełenski wprost mówi, że za wszelką cenę chce spotkać się z Putinem i że to spotkanie jest kluczem do zakończenie wojny – mówi „Rzeczpospolitej" znany ukraiński politolog i publicysta Witalij Portnikow. – Moskwa zwleka ze spotkaniem czwórki i będzie stawiać kolejne warunki, a wykonując je, Zełenski może doprowadzić do destabilizacji sytuacji w kraju. Rosja robi wszystko, by państwo ukraińskie przestało istnieć – dodaje.

Niczego nie ukrywamy

Cytowany przez Agencję Reutera szef ukraińskiej dyplomacji Wadym Pristajko stwierdził, że spotkanie w Paryżu może być „ostatnią szansą" na realizację porozumień mińskich. Zdradził też, że Ukraina ma plan B, który polega na wprowadzeniu do Donbasu misji pokojowej ONZ. Współpracownicy prezydenta Zełenskiego uspokajają, że „kapitulacji nie ma" i że podczas spotkania z Putinem ukraiński przywódca poruszy temat granicy i wycofania rosyjskich żołnierzy z Donbasu.

Szef biura prezydenta Andrij Bogdan wprost mówi, że protesty w Kijowie i innych miastach „sfinansowali przeciwnicy Zełenskiego".

Nieco bardziej ostrożna w słowach jest deputowana z prezydenckiego ugrupowania Sługa Narodu Iryna Wereszczuk, która reprezentuje rząd w Radzie Najwyższej. – Zapytaliśmy protestujących, co mają na myśli, mówiąc o kapitulacji. Są przeciwni formule Steinmeiera, wycofaniu wojsk, a nawet spotkaniu czwórki normandzkiej. Wszystko dzieje się tak szybko, że nie nadążyliśmy wyjaśnić, na czym stoimy – mówi „Rzeczpospolitej" Wereszczuk. – Żadnej kapitulacji nie będzie. Po pierwsze chcemy doprowadzić do całkowitego zawieszenia broni na całej linii frontu, tak jak zrobiliśmy w Stanicy Ługańskiej. Jeżeli do tego dojdzie, dopiero wtedy będziemy rozmawiać o jakimś pokojowym planie. Oczywiste jest to, że przed jakimikolwiek wyborami Rosja ma wycofać z Donbasu swoich żołnierzy, a Ukraina ma powrócić na granicę. A jest zbyt wcześnie, by o tym w ogóle rozmawiać – dodaje. Twierdzi, że prezydent Zełenski niczego nie ukrywa. – Spotkanie w Paryżu jest podstawą do jakichkolwiek dalszych działań – tłumaczy.

Gra na czas

W Moskwie sugerują, że do spotkania czwórki normandzkiej szybko nie dojdzie. Kijów i Moskwa oskarżają się nawzajem o zerwanie zawieszenia broni i wycofania żołnierzy w miejscowościach Pietrowskoje i Zołotoje. Oliwy do ognia dolali ostatnio nacjonaliści z Nacjonalnego Korpusu i weterani wojny w Donbasie, którzy udali się do Zołotoje i ogłosili, że nie dopuszczą do wycofania się stamtąd ukraińskiej armii.

– Putin nie będzie tracił czasu na to, by spotykać się z człowiekiem, który nie kontroluje sytuacji we własnym kraju. Jest bardzo zajęty – mówi „Rzeczpospolitej" związany z Kremlem moskiewski politolog Aleksiej Muchin. – Jeżeli Kijów dalej będzie stawiał jakieś niewykonalne warunki dotyczące m.in. granicy, to w ogóle nie mamy o czym rozmawiać. Nikt do Paryża z Moskwy się nie wybiera – dodaje.

To były najliczniejsze demonstracje na Ukrainie, odkąd 20 maja Wołodymyr Zełenski został zaprzysiężony na prezydenta. Tysiące ludzi wyszły na ulice najważniejszych ukraińskich miast przeciwko „kapitulacji". Najliczniejsze odbyły się w stolicy, media szacują, że na Majdanie Niepodległości w poniedziałek było ponad 20 tys. osób.

Wśród protestujących było wielu weteranów wojny w Donbasie oraz bliscy tych, którzy z tej wojny już nigdy nie powrócą. Nie zabrakło też opozycyjnych partii politycznych, nacjonalistycznych Swobody i Nacjonalnego Korpusu. Skandowali m.in.: „Precz z Zełenskim". Podobne hasła padały m.in. we Lwowie, w Charkowie i Dnieprze. Protestujący uważają, że władze w Kijowie skapitulowały, parafując tzw. formułę Steinmeiera.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory samorządowe 2024: Gdzie odbędzie się II tura? Kraków, Poznań i Wrocław znów będą głosować
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Koniec epoki Leszka Millera. Nie znajdzie się na listach do europarlamentu
Polityka
Polexit. Bryłka: Zagłosowałabym za wyjściem Polski z UE
Polityka
"To nie jest prawda". Bosak odpowiada na zarzut ambasadora Izraela
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kto wygra w Krakowie? Nowy sondaż wskazuje na rolę wyborców PiS