Niemcy: Dobra passa Zielonych mija

Nie są już w sondażach na pierwszym miejscu. Nie wiadomo, czy to skutek wzrostu poparcia dla CDU czy wizerunkowych kłopotów ich kandydatki na kanclerza.

Aktualizacja: 30.06.2021 22:28 Publikacja: 30.06.2021 19:02

Niemcy: Dobra passa Zielonych mija

Foto: AFP

Jeszcze w maju nie brak było głosów, że następczynią Angeli Merkel zostanie Annalena Baerbock z partii Zielonych. Od tygodni jednak w sondażach prowadzi CDU/CSU. Również Armin Laschet, kandydat tych obu partii chadeckich na kanclerza, wyprzedził już swą największą konkurentkę.

Jest ona krytykowana w mediach za retuszowanie swego życiorysu, za brak zdecydowania w debatach medialnych, a ostatnio za rzekomy plagiat, którego miała się dopuścić w swej niedawnej książce „Teraz. Jak odnawiamy nasz kraj". Stefan Weber, austriacki analityk zwany łowcą plagiatów, twierdzi, że w swym programowym dziele Baerbock przepisała fragmenty z ogólnodostępnych materiałów jednej z rządowych instytucji. W pewnym miejscu swej 240-stronicowej książki, wydanej w prestiżowym wydawnictwie Ullstein, Baerbock pisze o rozszerzeniu UE w 2004 roku: „Unia rozrosła się z 15 do 25 członków – i przyjęła około 75 milionów nowych obywateli Unii". W tekście, z którego czerpać miała autorka, Stefan Weber znalazł następujący fragment :„Unia rozrosła się z 15 do 25 członków – i przyjęła około 75 milionów nowych obywateli Unii. Około połowa z nich mieszkała w Polsce". Tego rodzaju zbieżność sformułowań, nie tylko w jednym miejscu książki, miałaby świadczyć o plagiacie.

Argumenty Webera są, jak widać cienkie, na co zwrócił pierwszy uwagę ZDF, drugi program publicznej telewizji. Ale wiadomość o rzekomym plagiacie poszła w świat i trafiła na czołowe miejsca niemieckich gazet.

– Jest to zniesławienie i przejaw brudnej kampanii – twierdzi partia Zielonych. Wydawnictwo Ullstein zapewnia, że dokonało rzetelnej redakcji książki i nie miało żadnych formalnych zastrzeżeń, co do zawartych w niej treści.

Niewykluczone jednak, że zamieszanie wokół osoby kandydatki na kanclerza odbije się negatywnie na wynikach Zielonych we wrześniowych wyborach do Bundestagu. „To porażka Bearbock na drodze do urzędu kanclerskiego" – twierdzi tygodnik „Focus". „Politykowi, który chce zostać kanclerzem, stawiamy szczególnie wysokie wymagania" – komentuje „Bild".

Tym bardziej że w ostatnich tygodniach pojawiło się sporo kontrowersji wokół biografii kandydatki na kanclerza. W jednej z wersji Baerbock napisała, że w latach 2000–2004 studiowała politologię na uniwersytecie w Hamburgu, nie podając, że studiów tych nie zakończyła dyplomem.

Zbyt późno zgłosiła też do Bundestagu, że jako współprzewodnicząca Zielonych uzyskiwała z tego tytuły pewne dochody. Nieprecyzyjnie opisała swoje zaangażowanie w szeregu organizacjach, jak w fundacji German Marshall Fund czy agencji ONZ ds. uchodźców UNHCR. Nie była ich członkiem, lecz „udzielała wsparcia " czy też zajmowała się doradzaniem, jak później wyjaśniła. – To było głupie – przyznała sama.

W dodatku Zieloni postarali się o złą prasę, kłócąc się w Kraju Saary o to, kto ma tam być nr 1 na liście wyborczej. Z kolei premier Badenii Wirtembergii z ramienia Zielonych Winfried Kretschmann zasłynął wywiadem, w którym brał pod uwagę ograniczenia praw obywateli w ramach walki z pandemią.

Do tego doszły oskarżenia, iż Zieloni zamierzają wprowadzić w Niemczech po wygranych wyborach gospodarkę planową, niemal na wzór NRD.

Zieloni, parę miesięcy temu liderzy w sondażach, mają teraz 19–20 proc. poparcia, a CDU/CSU aż 28–30 proc.

Jeszcze w maju nie brak było głosów, że następczynią Angeli Merkel zostanie Annalena Baerbock z partii Zielonych. Od tygodni jednak w sondażach prowadzi CDU/CSU. Również Armin Laschet, kandydat tych obu partii chadeckich na kanclerza, wyprzedził już swą największą konkurentkę.

Jest ona krytykowana w mediach za retuszowanie swego życiorysu, za brak zdecydowania w debatach medialnych, a ostatnio za rzekomy plagiat, którego miała się dopuścić w swej niedawnej książce „Teraz. Jak odnawiamy nasz kraj". Stefan Weber, austriacki analityk zwany łowcą plagiatów, twierdzi, że w swym programowym dziele Baerbock przepisała fragmenty z ogólnodostępnych materiałów jednej z rządowych instytucji. W pewnym miejscu swej 240-stronicowej książki, wydanej w prestiżowym wydawnictwie Ullstein, Baerbock pisze o rozszerzeniu UE w 2004 roku: „Unia rozrosła się z 15 do 25 członków – i przyjęła około 75 milionów nowych obywateli Unii". W tekście, z którego czerpać miała autorka, Stefan Weber znalazł następujący fragment :„Unia rozrosła się z 15 do 25 członków – i przyjęła około 75 milionów nowych obywateli Unii. Około połowa z nich mieszkała w Polsce". Tego rodzaju zbieżność sformułowań, nie tylko w jednym miejscu książki, miałaby świadczyć o plagiacie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Jacek Kucharczyk: Nie spodziewałem się na listach KO Hanny Gronkiewicz-Waltz
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"
Polityka
Konfederacja o exposé Sikorskiego: Polska polityka zmieniła klęczniki