Podczas warszawskich obrad Zgromadzenia Parlamentarnego NATO kraj nasz chwalili zarówno szef Zgromadzenia Włoch Paolo Alli, jak i sekretarz generalny sojuszu Norweg Jens Stoltenberg.
Kluczowy problem
– Co zrozumiałe, jeden z kluczowych polskich problemów dotyczy agresywnych działań wschodniego sąsiada. (...) Rosja zastąpiła język współpracy zastraszaniem. Wierzę, że szybka reakcja NATO ją zaskoczyła – powiedział w polskim Sejmie Alli. – Polska służy za przykład, jeśli chodzi o wydatki obronne – chwalił nas z kolei Stoltenberg. Jesteśmy jednym z pięciu wśród 29 sojuszników, którzy osiągnęli zakładany próg tych wydatków, czyli 2 proc. PKB.
– 90 proc. społeczeństw Unii to kraje NATO, nie możemy więc wzmacniać Europy bez wzmacniania sojuszu – dodał. Rosji zaś ze strony NATO zaproponował „odstraszanie i obronę, połączoną z politycznym dialogiem".
– W postępowaniu i wciąż agresywnej postawie Moskwy nie pojawiły się żadne elementy, które uzasadniałyby zmianę naszego stanowiska – mówił z kolei minister Jacek Czaputowicz. Politycy wypomnieli Moskwie zarówno zestrzelonego w lipcu 2014 r. nad Ukrainą pasażerskiego boeinga, jak i użycie broni chemicznej na terenie Wielkiej Brytanii.
W tle rozmów w sali sejmowej pojawiła się informacja o staraniach kolejnego polskiego rządu o stałą (a nie rotacyjną) obecność amerykańskich jednostek wojskowych w naszym kraju. Portal Onet.pl opublikował propozycje Ministerstwa Obrony w tej sprawie. Jednocześnie w amerykańskim Senacie rozpoczęto debaty nad budżetem na 2019 r., gdzie również jest propozycja stworzenia takiej bazy w Polsce.