UE nie zamierza ustępować niemieckiemu trybunałowi konstytucyjnemu

UE nie zamierza ustępować niemieckiemu trybunałowi konstytucyjnemu. Przywołuje zasadę pierwszeństwa unijnego prawa.

Aktualizacja: 12.05.2020 06:20 Publikacja: 11.05.2020 18:23

5 maja Andreas Voßkuhle, prezes niemieckiego trybunału, ogłosił wyrok, który budzi emocje w UE

5 maja Andreas Voßkuhle, prezes niemieckiego trybunału, ogłosił wyrok, który budzi emocje w UE

Foto: AFP

Wyrok sądu w Karlsruhe poważnie szkodzi pewności prawa w UE. Fakt, że sędziowie niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego samodzielnie zdecydowali, jakie są granice kompetencji Trybunału Sprawiedliwości w UE, może być pokusą dla innych sądów krajowych, w tym np. dla polskiego TK. To dlatego Bruksela zareagowała bardzo szybko. Najpierw Věra Jourová, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej ds. praworządności, przypomniała o prymacie prawa UE.

Po kilku dniach analizy wyroku przez służby prawne KE to samo zrobiła jej przewodnicząca Ursula von der Leyen.

– Ostatnie słowo na temat prawa UE zawsze wypowiada się w Luksemburgu. Nigdzie indziej – oświadczyła Niemka. – Obecnie szczegółowo analizujemy orzeczenie niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego. Przyjrzymy się możliwym kolejnym krokom, które mogą obejmować opcję postępowania w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego – powiedziała.

Utarta praktyka

Przypomnijmy, że w swoim wyroku z 5 maja niemiecki sąd konstytucyjny odniósł się do skargi obywatelskiej z 2017 r. na operacje Europejskiego Banku Centralnego polegające na wykupie obligacji państw strefy euro. Najpierw zwrócił się do TSUE z tzw. pytaniem prejudycjalnym, czyli o wykładnię unijnego prawa. W grudniu 2018 r. TSUE odpowiedział, że działania EBC są zgodne z prawem UE.

Sąd w Karlsruhe zignorował jednak ten wyrok i po pierwsze uznał, że EBC łamie unijne prawo; nałożył też na Bundesbank, czyli niemiecki bank centralny, obowiązek zwrócenia się do niemieckich władz z pytaniem o wyjaśnienie natury prawnej zarządzonych przez EBC operacji. W razie gdyby nie spełniały one kryteriów sformułowanych przez sąd w Karlsruhe, Bundesbank byłby zobowiązany do zaprzestania tych operacji w ciągu trzech miesięcy. Po drugie, niemiecki sąd stwierdził, że TSUE w wyroku wstępnym z grudnia 2018 r., czyli w odpowiedzi na pytanie prejudycjalne, wykroczył poza swoje kompetencje.

Według prawników KE, którzy analizują 100-stronicowy werdykt niemiecki, prymat prawa UE nad narodowym i prymat TSUE nad sądami narodowymi w sprawach dotyczących funkcjonowania UE jest zapisany w traktatach.

– Unia jest dobrowolnym związkiem państw członkowskich. Musi być zagwarantowana jednolita, na całym jej terenie, interpretacja unijnego prawa – mówi ekspert KE. Praktyka prawna ucierała się przez lata w dialogu między TSUE a sądami krajowymi. Elementem tego dialogu są przewidziane w traktacie unijnym tzw. pytania prejudycjalne: jeśli sąd krajowy ma wątpliwości odnośnie do interpretacji prawa UE, to ma obowiązek zwrócić się z pytaniem do TSUE. Jeśli orzeczenie nie wyjaśnia wszystkich jego wątpliwości, to powinien zadać kolejne pytanie. Niemiecki sąd tego nie zrobił.

Osobna kwestia to niezależność banku centralnego. Niemiecki sąd podważył ją, nakazując Bundesbankowi wypełnienie wytycznych rządu i parlamentu zgodnych z zaleceniami sądu w Karlsruhe. Jeśli efektem tej procedury byłby zakaz wykupu obligacji dla Bundesbanku, co robią wszystkie banki centralne strefy euro w imieniu EBC, to doszłoby wprost do złamania unijnych traktatów.

– Bundesbank jest członkiem Europejskiego Systemu Banków Centralnych. I w zakresie zadań zleconych mu przez EBC jest instytucją unijną. EBC ma prawo wystąpić ze skargą do TSUE, jeśli krajowy bank centralny nie wykonuje jego zleceń — wyjaśnia ekspert KE.

Jednak niezależność

Inaczej jednak wygląda sprawa z możliwą skargą Brukseli na Niemcy za to, że sąd w Karlsruhe zignorował wyrok TSUE wydany w odpowiedzi na pytanie prejudycjalne. Tutaj prawnicy są ostrożniejsi. Po pierwsze, skarży się zawsze rząd, a nie poszczególne instytucje danego państwa. Po drugie, i to bardzo mocno podkreśla Bruksela, trzeba szanować zasadę niezależności sądownictwa. Trybunał w Karlsruhe jest niezależny od władzy wykonawczej. Po trzecie wreszcie, wyroki sądu w Karlsruhe są ostateczne.

Eksperci KE przypominają jednak, że traktaty dopuszczają możliwość domagania się odszkodowań przez osoby fizyczne, które czułyby się poszkodowane wyrokiem niemieckiego sądu.

Wyrok sądu w Karlsruhe poważnie szkodzi pewności prawa w UE. Fakt, że sędziowie niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego samodzielnie zdecydowali, jakie są granice kompetencji Trybunału Sprawiedliwości w UE, może być pokusą dla innych sądów krajowych, w tym np. dla polskiego TK. To dlatego Bruksela zareagowała bardzo szybko. Najpierw Věra Jourová, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej ds. praworządności, przypomniała o prymacie prawa UE.

Po kilku dniach analizy wyroku przez służby prawne KE to samo zrobiła jej przewodnicząca Ursula von der Leyen.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Koniec epoki Leszka Millera. Nie znajdzie się na listach do europarlamentu
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Polexit. Bryłka: Zagłosowałabym za wyjściem Polski z UE
Polityka
"To nie jest prawda". Bosak odpowiada na zarzut ambasadora Izraela
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kto wygra w Krakowie? Nowy sondaż wskazuje na rolę wyborców PiS
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Małgorzata Wassermann poparła pośrednio kandydata PO w Krakowie