Trump mógł mocniej przycisnąć Xi

Wojna handlowa USA z Chinami będzie wygaszana. Ale Amerykanie nie wymusili zmian strukturalnych w ChRL.

Aktualizacja: 25.02.2019 21:19 Publikacja: 25.02.2019 19:18

Trump mógł mocniej przycisnąć Xi

Foto: AFP

Szef amerykańskich negocjatorów Robert Lighthizer chciał z Chińczykami zagrać twardo. Podobnie jak szef biura handlu Białego Domu Peter Navarro. Ale prezydent posłuchał dyrektora Narodowej Rady Ekonomicznej Larry'ego Kudlowa i sekretarza skarbu Stevena Mnuchina, którzy zalecali kompromis z Pekinem. W miarę, jak zbliżają się wybory prezydenckie w listopadzie przyszłego roku, dla Donalda Trumpa priorytetem staje się reelekcja. A tej zawirowania gospodarki USA, do jakich mogłaby prowadzić dalsza konfrontacja z Chinami, nie służą.

W niedzielę wieczorem Trump ogłosił więc na Twitterze, że wstrzymuje podwyższenie z 10 do 25 proc. karnych ceł na import chińskich towarów o wartości 200 mld USD, co miało nastąpić 1 marca. Zapowiedział także, że jeśli rozmowy będą dalej pomyślnie kontynuowane, pod koniec marca w letniej rezydencji prezydenta w Mar-a-Lago zostanie zorganizowany szczyt z udziałem prezydenta Chin Xi Jinpinga, na którym dojdzie do zawarcia ostatecznego porozumienia.

Na razie rokowania nadal trwają, więc ustalenia nie są do końca jasne. Wiadomo, że Pekin zobowiązał się do zakupu większej ilości amerykańskich towarów, w tym soi i skroplonego gazu. Ustanowiono także mechanizm, zgodnie z którym Chińczycy nie będą mogli dewaluować juana bez wcześniejszego zawiadomienia o tym Waszyngtonu: w przeciwnym wypadku Amerykanie znów wprowadzą karne cła na import chińskich towarów.

Porozumienie ma także zakładać wstrzymanie, a przynajmniej zasadnicze ograniczenie kradzieży amerykańskiej własności intelektualnej przez Chińczyków. Tu pod wielkim znakiem zapytania stoi jednak mechanizm weryfikacyjny, który miałby zapewnić, że obietnice Xi zostaną zrealizowane. Chodzi m.in. o zniesienie wymogu, zgodnie z którym zagraniczne firmy nie mogą inwestować w ChRL bez utworzenia spółki z lokalnym partnerem, co prowadzi do przekazania tajemnic technologicznych.

– Większość tych ustępstw jest pozorna. Chińczyków nic nie kosztuje obietnica zakupu większej ilości amerykańskiej soi czy boeingów, bo wtedy kupią mniej soi brazylijskiej czy airbusów. Także juan od lat nie był dewaluowany, więc Xi może lekką ręką obiecywać, że tak się nie stanie w przyszłości – mówi jednak „Rz" Steve Tsang, dyrektor Instytutu Studiów Afrykańskich i Orientalnych (SOAS) University of London. Jego zdaniem, skoro Trump wywołał wojnę handlową, to powinien ją wykorzystać, aby doprowadzić do głębokich zmian strukturalnych w chińskiej gospodarce, zaczynając od równego traktowania firm prywatnych i państwowych.

I rzeczywiście, Xi nie negocjuje z pozycji siły. Choć zbudował najbardziej autokratyczny system polityczny od Mao, nie może lekceważyć narastających problemów gospodarczych. Według danych oficjalnych, które są zawyżone, gospodarka rozwija się w tempie 6 proc., najmniejszym od 30 lat. Przedłużająca się wojna handlowa z USA te kłopoty by pogłębiła, co zagroziłoby stabilności reżimu.

– Xi jest leninistą, nie zgodzi się na ograniczenie kontroli partii nad gospodarką. Ten system zapewne się zawali, ale w dłuższej, 20-letniej perspektywie. Gdyby Trump przyjął twardą postawę, mogłoby to nastąpić w krótszym, kilkuletnim okresie – uważa Tsang.

Jego zdaniem fałszowanie oficjalnych danych jest w Chinach tak duże, że bardzo trudno jest się zorientować, jaka jest prawdziwa kondycja gospodarki. Sygnałem, że sytuacja jest naprawdę zła, będzie dopiero decyzja czołowych koncernów międzynarodowych o wycofaniu się z inwestowania w ChRL, nawet za cenę utraty dostępu do tak ogromnego rynku.

Amerykanie liczyli, że jeśli nie w sferze politycznej, to przynajmniej gospodarczej chiński system gospodarczy będzie liberalizowany. Ale pod rządami Xi kierunek jest odwrotny: udział firm państwowych w rynku kredytów skoczył z 30 do 70 proc., podczas gdy prywatny sektor rozwija się z coraz większym trudem. Aby podtrzymać wzrost gospodarczy, Pekin coraz bardziej polega na długu (tylko w styczniu nowe pożyczki osiągnęły wartość blisko pół biliona dolarów), ale z coraz mniejszym efektem.

Od współpracy z Chinami uzależniona jest jednak także Ameryka. Mimo starań Trumpa w ub. roku deficyt USA w handlu z ChRL pobił nowy rekord, osiągając 323 mld USD. To wynik dyskryminujących praktyk ze strony Pekinu, ale także zapotrzebowania na tanie produkty ze strony mniej zamożnych Amerykanów, w znacznej części wyborców Trumpa.

Larry Fink, prezes największego funduszu inwestycyjnego świata Black Rock, wskazuje także, że deficyt handlowy z Chinami jest w pewnym sensie korzystny dla USA: Chińczycy istotną część zarobionych dolarów inwestują w amerykański dług. Dziś posiadają bony skarbowe USA o wartości 1,3 bln USD, najwięcej ze wszystkich krajów świata.

Szef amerykańskich negocjatorów Robert Lighthizer chciał z Chińczykami zagrać twardo. Podobnie jak szef biura handlu Białego Domu Peter Navarro. Ale prezydent posłuchał dyrektora Narodowej Rady Ekonomicznej Larry'ego Kudlowa i sekretarza skarbu Stevena Mnuchina, którzy zalecali kompromis z Pekinem. W miarę, jak zbliżają się wybory prezydenckie w listopadzie przyszłego roku, dla Donalda Trumpa priorytetem staje się reelekcja. A tej zawirowania gospodarki USA, do jakich mogłaby prowadzić dalsza konfrontacja z Chinami, nie służą.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Przywódcy Belgii i Czech ostrzegają UE przed rosyjską dezinformacją
Polityka
Ban dla TikToka razem z pomocą Ukrainie i Izraelowi. Kongres USA uchwala przepisy
Polityka
Kaukaz Południowy. Rosja się wycofuje, kilka państw walczy o wpływy
Polityka
USA i Wielka Brytania nakładają nowe sankcje na Iran. „Jesteśmy o krok od wojny”
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Nie puszczają urzędników nawet na Białoruś. Moskwa strzeże swoich tajemnic