15 kwietnia Sejm poparł większością głosów Bartłomieja Wróblewskiego na Rzecznika Praw Obywatelskich. Jego wybór musi teraz zaakceptować jeszcze Senat. W sejmowym głosowaniu przepadli kandydaci zgłoszeni przez opozycję - Piotr Ikonowicz i Sławomir Patyra.

We wtorek w rozmowie z portalem tysol.pl Wróblewski podkreślił, że „większość w Senacie ma opozycja, ale jest to większość bardzo niewielka”. - Dlatego moim zadaniem jest przekonywanie - tak jak przekonywałem w Sejmie, tak będę przekonywał w Senacie - środowisk politycznych, ale także poszczególnych senatorów, by rozważyli moje argumenty w tej sprawie - zapowiadał.

Poseł PiS zapowiadał „otwartość na zajmowanie się sprawami całego społeczeństwa, całego politycznego spektrum”. Zaznaczył, że „biuro RPO powinno być spluralizowane w większym stopniu niż wcześniej, żeby różne racje i różne wrażliwości polityczne mogły znaleźć tutaj swój wyraz”. - Chciałbym, aby jeden zastępca RPO zajmował się sprawami mieszkańców polskiej wsi, a drugi był osobą społecznie wrażliwą. Może to być osoba o poglądach lewicowo-liberalnych. Dotychczas nie było takich rozwiązań w biurze Rzecznika. Wydaje mi się, że to wyjście idące daleko naprzeciw oczekiwaniom opozycji, a także opinii publicznej, która pragnie, byśmy zaczęli w Polsce dochodzić w różnych sprawach do porozumienia - tłumaczył.

Wróblewski zaproponował też „swoistą decentralizację urzędu”. - Chciałbym, aby powstały nowe oddziały zamiejscowe Rzecznika. Widzę je w trzech dużych częściach kraju: części północno-wschodniej, południowo-wschodniej i północno-zachodniej. Z siedzibami być może w Olsztynie, Lublinie, Poznaniu, albo ziemi lubuskiej - mówił.

- To także powinien być argument dla części senatorów za tym, że mój wybór daje szanse nie tylko na zabezpieczenie tej instytucji w takim stanie jakim ona jest, ale po prostu na rozwój - ocenił Bartłomiej Wróblewski.