Dlaczego brytyjski sąd uznał decyzję Johnsona za nielegalną?

"Sąd orzekł, że rada premiera Borisa Johnsona dla Jej Wysokości (ws. prorogacji parlamentu - red.) była bezprawna, nieważna i jako taka nie wywołuje efektu. (...) To oznacza, że gdy Królewscy Komisarze weszli do Izby Lordów, było tak, jakby weszli do niej z czystą kartką papieru. Prorogacja jest również nieważna i nie ma efektu. Parlament nie został zawieszony. To jednogłośny wyrok 11 sędziów" - głosi uzasadnienie wyroku brytyjskiego Sądu Najwyższego ws. prorogowania przez królową, na wniosek Broisa Johnsona, parlamentu.

Aktualizacja: 24.09.2019 12:56 Publikacja: 24.09.2019 12:11

Dlaczego brytyjski sąd uznał decyzję Johnsona za nielegalną?

Foto: AFP

Królowa, na wniosek Borisa Johnsona, zawiesiła pracę parlamentu na okres od 10 września do 14 października. Sprawa trafiła do sądu, ponieważ przeciwnicy Johnsona twierdzili, że ten ukrył przed królową prawdziwy cel prorogacji, jakim było uniemożliwienie Izbie Gmin sprawowanie kontroli parlamentarnej nad rządem, który - wbrew woli parlametarnej większości - nie wyklucza wyjścia z UE bez umowy.

Sędzia Brenda Hale ogłaszając wyrok podkreśliła, że w sprawie nie chodzi o to kiedy i jak Wielka Brytania ma wyjść z UE, ale o to czy "rada dana przez premiera Jej Królewskiej Mości 27 lub 28 sierpnia (...) była zgodna z prawem i ma prawne konsekwencje, czy nie".

Sędzia Hale stwierdziła następnie, że sprawa prorogacji jest kwestią, którą może zajmować się sąd, ponieważ sądy w Wielkiej Brytanii sprawują nadzór nad tym, czy akty władzy wykonawczej są zgodne z prawem "od wieków". Sąd powołal się przy tym na orzeczenie z 1611 roku, z którego wynikało, że król nie ma żadnych uprawnień ponad te, które daje mu prawo.

"Nie ma wątpliwości, że sądy mają jurysdykcję nad tym, czy istnieją ograniczenia władzy do prorogacji parlamentu" - ogłosiła sędzia Hale. "Sąd stwierdził, że sprawa dotyczy ograniczeń we władzy (premiera) do doradzenia Jej Wysokości prorogowania parlamentu" - dodała.

"Drugie pytanie brzmi, czy są ograniczenia tej władzy? Dwie fundamentalne zasady naszej Konstytucji są odpowiednie do rozstrzygnięcia tej kwestii. Pierwsza to syuwerenność parlamentu - parlament stanowi prawo, którego wszyscy muszą przestrzegać: to (prawo) byłoby podważone, gdyby rząd mógł, poprzez wykorzystanie prorogacji, zapobiec egzekwowaniu uprawnień przez parlament w kwestii stanowienia prawa./ Druga fundamentalna zasada to odpowiedzialność przed parlamentem (...). Prawo do proorgowania jest ograniczone konstytucyjnymi zasadami, z którymi w innym wypadku wchodziłoby w konflikt" - wyjaśniła sędzia Hale.

"Decyzja o prorogacji (albo rada dla monarchy w kwestii prorogowania) byłaby bezprawna, gdyby prorogacja przeciwdziałała, bez uzasadnienia, zdolności parlamentu do realizowania konstytucyjnych zadań jako organu ustawodawczego i organu odpowiedzialnego za nadzór nad egzekutywą" - podkreśliła sędzia.

"Jeśli prorogacja ma taki efekt, bez uzasadnienia, nie ma potrzeby, aby sąd rozważał czy powód prorogacji, albo jej cel był bezprawny" - dodała. 

Następnie sędzia orzekła, że zawieszenie parlamentu przez Johnsona "miało miejsce w wyjątkowych okolicznościach: w warunkach fundamentalnej zmiany w Konstytucji Wielkiej Brytanii, do jakiej ma dojść 31 października (w związku z wyjściem z UE)". "Parlament, a w szczególności Izba Gmin, jako wybrani przedstawiciele społeczeństwa, mają prawo do głosu w tym jak wyglądać mają nadchodzące zmiany. Efekty tego będą fundamentalne dla naszej demokracji (...) Sądowi nie przedstawiono żadnego uzasadnienia" dla takiego posunięcia - podkreśliła sędzia.

Sędzia podkreśliła, że rząd nie uzasadnił dlaczego parlament musi być zawieszony aż na pięć tygodni, podczas gdy normalny czas niezbędny na przygotowanie mowy tronowej to "cztery do sześciu dni".

Sędzia Hale stwierdziła następnie, że sąd doszedł do wniosku, iż decyzja o doradzeniu Jej Wysokości prorogowania parlamentu była "bezprawna, ponieważ w jej efekcie parlament nie mógł realizować swoich konstytucyjnych zadań". 

"Sąd orzekł, że rada (premiera) była bezprawna, nieważna i nie wywarła żadnego efektu" - podkreśliła sędzia.

Królowa, na wniosek Borisa Johnsona, zawiesiła pracę parlamentu na okres od 10 września do 14 października. Sprawa trafiła do sądu, ponieważ przeciwnicy Johnsona twierdzili, że ten ukrył przed królową prawdziwy cel prorogacji, jakim było uniemożliwienie Izbie Gmin sprawowanie kontroli parlamentarnej nad rządem, który - wbrew woli parlametarnej większości - nie wyklucza wyjścia z UE bez umowy.

Sędzia Brenda Hale ogłaszając wyrok podkreśliła, że w sprawie nie chodzi o to kiedy i jak Wielka Brytania ma wyjść z UE, ale o to czy "rada dana przez premiera Jej Królewskiej Mości 27 lub 28 sierpnia (...) była zgodna z prawem i ma prawne konsekwencje, czy nie".

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
W Korei Północnej puszczają piosenkę o Kim Dzong Unie, "przyjaznym ojcu"
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Wybory w Indiach. Modi u progu trzeciej kadencji
Polityka
Przywódcy Belgii i Czech ostrzegają UE przed rosyjską dezinformacją
Polityka
Zakaz używania TikToka razem z pomocą Ukrainie i Izraelowi. Kongres USA uchwala przepisy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Kaukaz Południowy. Rosja się wycofuje, kilka państw walczy o wpływy