W Hongkongu protesty trwają już od trzech miesięcy. Rozpoczęły się one jako forma sprzeciwu wobec projektu przepisów o ekstradycji, które pozwalałyby na sądzenie mieszkańców Hongkongu przed kontrolowanymi przez Komunistyczną Partię Chin sądami. Tymczasem Hongkong, odkąd w 1997 roku przeszedł pod administrację Chin (wcześniej był brytyjską kolonią), funkcjonuje w Państwie Środka w ramach formuły "jeden kraj, dwa systemy", co oznacza, że mieszkańcy miasta cieszą się wolnościami, z których nie mogą korzystać pozostali obywatele Chin - m.in. jest to dostęp do niezależnego sądownictwa.
Administracja chińska w Hongkongu pod presją protestów zawiesiła ustawę o ekstradycji, ale demonstrujący domagają się całkowitego wycofania się z tych przepisów. Wśród postulatów pojawiających się na kolejnych protestach są też dymisja szefowej administracji Hongkongu, Carrie Lam, oczyszczenie z zarzutów osób zatrzymanych w związku z zamieszkami, do których doszło w czasie protestów, a także demokratyczne przemiany w Hongkongu.
Chińskie media podkreślają, że rotacja garnizonu w Hongkongu, do której doszło w czwartek rano, miałą charakter rutynowy, ale moment, w którym ją przeprowadzono zwiększa napięcie w Hongkongu - zauważa Reuters.
Garnizon Hongkongu ma liczyć od 8 do 10 tysięcy żołnierzy.
Szefowa administracji Hongkongu, Carrie Lam, nie wykluczyła we wtorek wprowadzenia stanu wyjątkowego, aby zdławić protesty. Carrie Lam mówiła, że zagrożenie przemocą w związku z protestami jest poważne, ale zapewniła, że władze są w stanie poradzić sobie z kryzysem.
Chińska agencja informacyjna Xinhua podała, że "Garnizon w Hongkongu (...) przeprowadził 22 rotację żołnierzy, odkąd pojawił się w Hongkongu w 1997 roku, we wczesnych godzinach rannych w czwartek". W komunikacie nie pojawiła się jednak formułka - którą zastosowano przy informowaniu o rotacji w 2018 roku - głosząca iż "liczba żołnierzy i sprzętu znajdującego się w regionie administracyjnym Hongkongu nie została zmieniona" - zauważa Reuters.
W sobotę w Hongkongu ma dojść do wiecu pod siedzibą lokalnych władz.
Protesty w Hongkongu są największym wyzwaniem wewnętrznym dla komunistycznych władz kraju odkąd prezydentem Chin w 2012 roku został Xi Jinping.
1 października Chiny będą świętować 70. rocznicę utworzenia Chińskiej Republiki Ludowej.