- Pani Wassermann, naprawdę, niech pani znajdzie swoje miejsce w szeregu (...), wybory krakowskie są dla pani bardzo ważnym wyznacznikiem - mówiła do posłanki PiS Gasiuk-Pihowicz, gdy ta pierwsza oceniła, że polityk PO-KO "nie da się słuchać". - Życzę 120 tys. głosów w jakichkolwiek wyborach - odpowiedziała Wassermann. - Na plecach ojca - kontrowersyjnie skwitowała Gasiuk-Pihowicz.

Opozycyjna posłanka powiedziała w rozmowie z Onetem, że przeprosiła za swoje słowa, dodając, że "czasami w złości można powiedzieć o jedno słowo za dużo". - Uważam, że przeprosiny powinny zakończyć tę sprawę - dodała.

Małgorzata Wassermann zapewniła w odpowiedzi, że nie planuje podejmować żadnych dalszych kroków w tej sprawie. - Przychodzę do parlamentu wykonywać trudną, merytoryczną pracę prawniczą nad wielką sprawą i dyskusje na poziomie jaki reprezentuje pani Gasiuk-Pihowicz, nie wchodzą w zakres moich obowiązków - skomentowała. Zaznaczyła jednak, że jej zdaniem polityk PO-KO "obraża co drugie słowo". - W swoich długich, pełnych epitetów wypowiedziach często obrażała przewodniczącego Komisji, odwołując się m.in. do faktu, że jest prokuratorem. Tym razem przytrafiło się to mnie, jednak moim zdaniem wyborcy oczekują od nas rozmów na merytoryczne tematy - powiedziała. - Szkoda mi czasu na prowadzenie dyskusji w tym tonie - dodała Wassermann.

- Oczekuję, że się zreflektuje i zmieni swoje zachowanie - zaapelowała posłanka PiS.