Internet został wyłączony w ubiegłym tygodniu. Krytycy władz uznali to za próbę powstrzymania rozpowszechniania zdjęć z brutalnego tłumienia protestów przeciwko władzom, które były następnie pokazywane na całym świecie.

"Otrzymaliśmy kolejną dyrektywę nakazującą całkowite wyłączenie internetu do odwołania" - głosi oświadczenie Econetu.

"Nasi prawnicy twierdzą, że musimy się dostosować do dyrektywy do czasu orzeczenia przez sąd, czy jest ona legalna" - przekonuje Econet.

Protesty w Zimbabwe rozpoczęły się 14 stycznia, po ogłoszeniu decyzji o 130-procentowej podwyżce cen benzyny wprowadzonej przez rząd Emmersona Mnangagwy. W czasie protestów aresztowano ok. 600 osób, osiem poniosło śmierć, niemal 200 zostało rannych.