Jak pisze "The Guardian" wieżowiec widoczny jest z każdego miejsca w La Paz ponieważ zdecydowanie góruje nad tradycyjną, niską zabudową centrum stolicy Boliwii.
Zwolennicy Moralesa - jak czytamy w "The Guardian" - przekonują, że nowa siedziba prezydenta "symbolizuje nową Boliwię, która zerwała z bolesną kolonialną przeszłością". Jednak dla krytyków Moralesa to przepłacony projekt świadczący o próżności władzy, który ma na celu gloryfikowanie prezydenta.
Oburzenie Boliwijczyków wywołały doniesienia, że na terenie liczącego 1068 metrów kwadratowych prezydenckiego apartamentu w Casa Grande del Pueblo znajduje się jacuzzi, sauna, siłownia i pokój do masażu. O takich luksusach napisała gazeta "Pagina Siete", która dotarła do planów architektonicznych budynku.
Gisela Lopez nie skomentowała tych doniesień, podkreśliła jedynie, że przy budowie siedziby prezydenta nie przekroczono założonego budżetu (wynosił 34 mln dolarów).
Morales rządzi Boliwią od 12 lat. Zapowiedział już, że będzie starał się o prezydenturę również w przyszłorocznych wyborach (gdyby wygrał byłaby to już jego czwarta kadencja).