Jacek Sadomski jest sędzią Sądu Apelacyjnego w Warszawie. W 2018 roku ubiegał się o stanowisko sędziego Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Krajowa Rada Sądownictwa ukształtowana po 17 stycznia 2018 r. (tzw. neoKRS) zarekomendowała 7 z 27 kandydatów do powołania przez Prezydenta RP, ale nie było wśród nich sędziego Sadomskiego. On i inni kandydaci, którzy nie zostali rekomendowani, wystąpili do Naczelnego Sądu Administracyjnego o kontrolę uchwały neoKRS. W odwołaniach wskazali, że konkurs był wadliwy i nie gwarantował równego dostępu do służby publicznej, a sama neoKRS została powołana niezgodnie z konstytucją i nie była niezależna. Ponadto obwieszczenie Prezydenta RP o wolnych stanowiskach wydano bez wymaganej kontrasygnaty Prezesa Rady Ministrów, co naruszało konstytucję.
Czytaj więcej
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu zakomunikował polskiemu rządowi przyjęcie 36 ska...
NSA wstrzymał, prezydent Andrzej Duda zignorował
Naczelny Sąd Administracyjny zarządził wstrzymanie powołań, lecz mimo to prezydent Andrzej Duda w październiku 2018 r. powołał kandydatów zarekomendowanych przez neoKRS na sędziów SN. I choć odwołanie Sadomskiego zakończyło się sukcesem – Naczelny Sąd Administracyjny unieważnił rekomendację KRS – to sędzia nie mógł poddać swojej kandydatury ocenie, bo stanowiska w Izbie Cywilnej SN zostały już obsadzone.
Sadomski postanowił szukać sprawiedliwości w Strasburgu. Powołując się na artykuł 6 § 1 (prawo do rzetelnego procesu sądowego) Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, polski sędzia stwierdził, że kontrola sądowa w jego sprawie była niewystarczająca do ochrony jego praw, a korzystne dla niego orzeczenie NSA okazało się bez znaczenia.
W piątek Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że w sprawie Sadomskiego doszło do naruszenia prawa do niezależnego sądu, a działania władz – w tym prezydenta – pozbawiły go realnej ochrony. Zignorowanie przez prezydenta postanowienia NSA sprawiło, że orzeczenie to nie miało dla skarżącego praktycznie żadnego znaczenia, a sądowa kontrola nie okazała się w pełni skuteczna. Trybunał nie przyznał skarżącemu zadośćuczynienia. Uznał, że stwierdzenie naruszenia samo w sobie stanowi wystarczające zadośćuczynienie za wszelkie szkody niemajątkowe poniesione przez wnioskodawcę.