Coraz więcej osób traci prawo do ulgi mieszkaniowej, bo skarbówka nie uznaje umów deweloperskich. To zła wiadomość dla wszystkich, którzy za pieniądze ze sprzedaży nieruchomości kupili nowe mieszkanie w budowie. Problem powstaje, gdy na ostateczne przeniesienie własności trzeba poczekać ponad dwa lata. Fiskus uznaje wówczas, że przekroczony został ustawowy termin uprawniający do ulgi. Chociaż podatnik zainwestował środki w zakup nowej nieruchomości, i tak musi zapłacić PIT od sprzedaży starej. Eksperci postulują zmianę przepisów tak, by uwzględniały także umowy deweloperskie.
Zysk dla fiskusa
Prawnik Marcin Malinowski podkreśla, że konsekwencje finansowe mogą być znaczące.
– W praktyce oznacza to konieczność zapłaty nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych podatku, zwłaszcza jeśli sprzedajemy nieruchomość nabytą w spadku i nie możemy odliczyć kosztów – mówi.
Przekonała się o tym kobieta, która sprzedała mieszkanie w 2016 r. Musi zapłacić 19 proc. PIT, ponieważ nie upłynęło jeszcze pięć lat od nabycia, chyba że przeznaczy całą kwotę na własne cele mieszkaniowe. W tym przypadku ma czas do końca 2018 r.
W lipcu 2017 r. kobieta podpisała umowę deweloperską w formie aktu notarialnego. Od razu wpłaciła na nowe mieszkanie większość środków ze sprzedaży starego. Na początku 2018 r. wpłaci w kolejnej racie całość. Ostateczną umowę przenoszącą własność podpisze jednak dopiero w 2020 r.