Ojciec Święty idzie sprężystym krokiem w rytm ostrej rockowej muzyki (instrumentalne tło utworu „Watchover" angielskiego rapera Devlina). Ręce ma założone za plecami. Mija dzieła sztuki ilustrujące kolejne epoki rozwoju chrześcijaństwa, Kościoła, papiestwa. Jest m.in. „Pokłon pasterzy" Gerrita van Honthorsta, „Nawrócenie świętego Pawła" Caravaggia, „Rzeź w noc świętego Bartłomieja" François Dubois. Papieżowi towarzyszy przelatująca przez obrazy błyszcząca gwiazda. Czyżby betlejemska? Nie, po chwili widzimy, że to nie gwiazda, ale raczej płonący meteoryt. Zbliżenie. Ojciec Święty spogląda w kierunku kamery. Uśmiecha się znacząco, mruga do nas okiem.
Ostatnim dziełem sztuki w szeregu jest rzeźba przedstawiająca Jana Pawła II z ferulą, czyli pastorałem zwieńczonym krzyżem. Meteoryt z całą siłą uderza w figurę polskiego papieża, przewraca ją i przygniata. To słynna instalacja „La Nona Ora" włoskiego artysty Maurizio Cattelana. Ta sama, którą w 2000 roku w warszawskiej „Zachęcie" zniszczył jeden z prawicowych posłów.
Tak wygląda czołówka „Młodego papieża" w reżyserii Paolo Sorrentino, europejskiego serialu z amerykańskimi gwiazdami Jude Law i Diane Keaton.
Uderzenie polskiego papieża przez meteor nie jest tylko efekciarskim chwytem filmowym. To najkrótsze streszczenie tez tego serialu. Polityka dogadywania się ze światem wyznaczona najdobitniej przez Jana Pawła II (i kontynuowana przez jego dwóch następców) kończy się wraz z wyborem kolejnej głowy Kościoła, młodego papieża, który okazuje się konsekwentnym konserwatystą. Przyjmuje imię Piusa XIII, przywdziewa tradycyjne, odrzucone przez poprzedników ceremonialne papieskie szaty, odkupuje tiarę (papieską koronę) z bazyliki w Waszyngtonie i wygłasza przemówienia, których nie powstydziliby się jego poprzednicy z początków XX wieku.
Ruja i porubstwo
Katoliccy konserwatyści są zachwyceni, pieją z zachwytu, że reżyser znany z lewicowych poglądów i krytycyzmu wobec Kościoła wprowadza tradycjonalizm do kultury popularnej. Tak naprawdę jednak powodów do zachwytu nie ma. Sorrentino pokazuje Kościół zaprzeczający ideałom, które głosi. A papież, który usiłuje skłonić Kościół, by do owych ideałów powrócił, nie tylko jest człowiekiem złym, ale też ostatecznie pogrąża instytucję, którą kieruje.