Kampania wyborcza jest tak niemrawa, że mamy raptem jedną dobrą anegdotę. Otóż dziennikarze i politycy opozycyjni odkryli spisek. Niejaki kandydat Piechota z PiS znał numer listy wyborczej, zanim odbyło się oficjalne losowanie. Później się okazało, że takich mądrali było więcej. I tak się przypadkiem składa, że wszyscy startują z listy nr 2 z miejsca nr 6. Co się stało? Zgadli państwo. Doradcą kandydatów był jasnowidz Jackowski.
Żartowaliśmy, ale prawda jest tak straszna, że aż boimy się napisać w obawie o własne życie. Ale skoro Vega zaryzykował, to i my spróbujemy. Losowanie było ustawione. Kulka z numerem dwa była podgrzewana, napromieniowana atomem i świeciła w ciemności. Skoro PiS-owcy są zdolni do takich rzeczy, to co będzie przy wyborach? Na bank rząd zwiezie do Polski imigrantów z całej Europy i każe im głosować na listę nr 2!