Flagowy okręt króla Francji „La Luna" zatonął na Morzu Śródziemnym w 1664 roku, na dno poszła załoga i bajeczne skarby. Wrak spoczywa na głębokości 100 metrów. Przez 342 lata nikt do niego nie dotarł. Dopiero teraz zrobił to Ocean One – robot zaprojektowany specjalnie do eksploracji głębin. Kieruje nim człowiek. Zaprojektowano go i zbudowano nie byle gdzie, bo na Uniwersytecie Stanforda w Stanach Zjednoczonych.
Ocean One to nowa jakość w badaniach podwodnych. Prof. Oussama Khatib odpowiedzialny za obsługę robota zauważył delikatne naczynie ceramiczne spoczywająca na dnie. Posługując się panelem kontrolnym, tak pokierował robotem, że ten uniósł je precyzyjnie i włożył do kosza, do którego pakowane są zabytki przeznaczone do wydobycia na powierzchnię. Po bezbłędnym wykonaniu tego manewru wśród ekipy zapanował entuzjazm, wszyscy sobie gratulowali i przybijali piątkę z profesorem.
Entuzjazm wśród inżynierów, archeologów, historyków jest uzasadniony, tylko patrzeć, jak dzięki tego typu robotom rozpocznie się nowa era w eksploracji zabytkowych wraków.
Ocean jak kosmos
Jednak poczynania Ocean One z zapartym tchem obserwują ludzie, którzy także myślą o eksploracji głębin, lecz nie w głowie im stare wraki – ich celem są minerały, bogactwa naturalne, które kryją się pod morskim i oceanicznym dnem.
Zainteresowanie tych ludzi każdą próbą eksploracji głębin jest ogromne, ponieważ docieranie do dna jest arcytrudne. Budowa podwodnych robotów wymaga wielkich nakładów i współpracy najwyższej klasy specjalistów. Docieranie do oceanicznych głębin pod względem technicznym jest równie trudne jak eksploracja kosmosu. Wystarczy powiedzieć, że Ocean One jest jedynym istniejącym egzemplarzem, zaś jego zbudowanie było możliwe dzięki połączeniu sił i środków, w tym również finansowych, Uniwersytetu Stanforda, Meka Robotics oraz Uniwersytetu Naukowo-Technologicznego Króla Abdullaha w Arabii Saudyjskiej.