Taki tytuł wybił na swojej „jedynce" portal telewizji publicznej, relacjonując rozmowę Roberta Mazurka z Rafałem Trzaskowskim, w której cytowane zdanie co prawda padło, ale w wypowiedzi, której kontekst dla średnio rozgarniętego był oczywisty. Mazurek zacytował Trzaskowskiemu insynuacyjne wpisy zatrudnionego przez niego w ratuszu współautora „Soku z buraka" i liczył na odniesienie się. „Czy to prawda, że Andrzej Duda miał intymne relacje ze swoimi studentkami? A gdybym tak pana dopytywał albo Małgorzatę Kidawę-Błońską: czy to prawda, że miała intymne relacje ze swoimi asystentami w Sejmie?". Nie mam wątpliwości, że zarówno autor tytułu, jak i odpowiadający za całość Samuel Pereira są z takich udanych zagrań dumni, bo zdaje się, że właśnie poziom „Soku z buraka" wyznacza pułap ich zawodowych aspiracji, ale chętnie bym posłuchała, co na temat buraczanego stylu kampanii wyborczej prowadzonej w TVP sądzi prezydent Andrzej Duda, który swój podpis pod podarowaniem mediom publicznym 10 miliardów złotych uzasadniał jakimiś zmianami, które podobno sobie wynegocjował jako warunek złożenia podpisu.

Jestem już wystarczająco stara, żeby pamiętać czasy, w których medialnym skandalem w telewizji publicznej była niezbyt grzeczna rozmowa Piotra Gembarowskiego z ówczesnym kandydatem na prezydenta Marianem Krzaklewskim, która dla młodego dziennikarza skończyła się nie tylko trzymiesięcznym zawieszeniem, ale też mocno upokarzającą akcją obywatelskiego bojkotu polegającego na stawianiu mu w knajpach szklanki ciepłej wódki. Jeden niezręczny wywiad prawie kosztował dziennikarza karierę, choć przecież niezbyt grzecznie potraktowany przez niego rozmówca był z zupełnie innej politycznej bajki niż ówczesny prezes TVP Robert Kwiatkowski i też trwała wówczas kampania wyborcza.

20 lat od tamtej rozmowy nikt by już nie zrozumiał, dlaczego wtedy wywołała takie oburzenie. Dzisiaj wielu dziennikarzy od wywiadów prowadzi je w stylu, przy którym tamten Gembarowski to harcerzyk. Nikt by też nie zrozumiał, gdyby obecny prezes TVP zechciał ukarać autora chamskiego tytułu – nie domaga się tego opozycja, nie pozwoliłaby na to władza, oswoili się widzowie. I tylko ja się łapię na tęsknocie za czasami, kiedy pewne rzeczy po prostu nie uchodziły.