Anglicyzmy panoszą się jak narodowa duma oenerowców, a sadomasochistyczna nomenklatura dowodzi zubożenia pisma i mowy. W wierszu „i wtedy kończy się hajs" pada wers: „ulice wypełnione są targetem i błędem statystycznym". Osoby znane z niczego organizują naszą wyobraźnię, produkty i hashtagi modelują wyobrażenia. Celebrycki świat i „kołczing" zastępują realne życie.
Poeta napisał przejmującą książkę, którą czytam jako sprzeciw wobec świata, gdzie algorytmy decydują o naszych sympatiach. Gdzie nie widzi się żadnej przyszłości, a lajki zastąpiły obecność: „i drżymy tylko nocami w których wysiada torrent". Kopyt pokazuje, że po audycie sieci zostajemy z „wędzonym pakietem idei".