Na celowniku służb znajdują się dziennikarze, naukowcy, polityczni przeciwnicy i każdy, kogo wskażą władze. Bezpieczeństwa nie zapewnia nawet funkcja szefa Interpolu. Kolejne skrytobójcze zamachy i otrucia pokazują, że metody, które powinny przejść do historii wraz z końcem zimnej wojny, wróciły do łask, stając się dla coraz większej liczby państw narzędziem uprawiania polityki międzynarodowej. Czując się bezkarnie, działają ostentacyjnie i nie martwią się o to, że ich wina może zostać szybko udowodniona. Wystarczy wspomnieć chociażby atak chemiczny w sercu Wielkiej Brytanii. Wszystko wskazuje na to, że w następnych latach sytuacja będzie się tylko pogarszać.