Dobra mieszanka Jerzego Brzęczka

Skład na mecz z Irlandią na pewno będzie inny - zapowiada Jerzy Brzęczek, trener polskiej reprezentacji, po meczu z Włochami.

Aktualizacja: 09.09.2018 20:24 Publikacja: 09.09.2018 19:08

Dobra mieszanka Jerzego Brzęczka

Foto: AFP

Rzeczpospolita: Jest pan już trochę spokojniejszy?

Jerzy Brzęczek: Jestem spokojny, kiedy wiem, że panuję nad sytuacją. Tak było przed meczem z Włochami, teraz również. Może nawet bardziej, bo niezależnie od tego, w jakiej sytuacji jest drużyna włoska, to wywiezienie z jej boiska punktu jest dobrym wynikiem. Kiedy grasz z Włochami, to wiesz, że na pewno się namęczysz, więc łatwe to nie było.

Dobry wynik, bo i gra dobra, ale do perfekcji jeszcze daleko.

Mam tego świadomość, ale każdy kto nas ocenia – kibice i dziennikarze – widzi przecież, że to jest początek nowej pracy, chociaż w znacznym stopniu w starym składzie. Poznajemy się nawzajem, uczymy, mieliśmy zaledwie kilka wspólnych treningów.

Co się na stadionie w Bolonii udało, a co nie?

Mimo że Roberto Mancini buduje swoją reprezentację, wiedzieliśmy, kto może w niej wystąpić i jak zagrać. Nasza analiza była prawidłowa, niczym nas nie zaskoczyli. W pierwszej połowie po odbiorze piłki szybko konstruowaliśmy kontrataki, na które Włosi nie mieli recepty. Gdyby bramkarz nie obronił strzału Piotrka Zielińskiego, prowadzilibyśmy od szóstej minuty, a wtedy byłoby jeszcze łatwiej. Ale obronił, od tego jest. Próbowaliśmy więc dalej.

A co się panu nie podobało?

W drugiej połowie zbyt łatwo oddaliśmy przeciwnikom inicjatywę. Mimo że nie stworzyli sytuacji bramkowych, to jednak zbyt swobodnie hasali po obrzeżach naszego pola karnego. Tak nie powinno być.

Te problemy chyba nieprzypadkowo zaczęły się wraz z zejściem z boiska Piotra Zielińskiego...

Wiemy, jaki potencjał ma Piotrek. On będzie jeszcze przez lata jednym z najważniejszych ogniw reprezentacji, dającym nam wiele radości. Nie ma co do tego wątpliwości.

Na pierwsze zgrupowanie powołał pan kilku debiutantów, wrócił do dawnych reprezentantów lub dał szansę tym, którzy do tej pory rzadko grali.

To normalne. W dalszym ciągu trzon stanowią zawodnicy, którzy byli na mundialu. Oni jednak zdają sobie sprawę, że to nie były ich mistrzostwa. Doznali tam rozczarowania, co nie znaczy, że stracili umiejętność gry. Chcą pokazać, że potrafią, ci, którzy wrócili, chcą udowodnić, że niesłusznie o nich zapominano, debiutanci mają normalne ambicje i wyobrażenia o swoich umiejętnościach i będą robili wszystko, aby to pokazać. To jest zwykła, zdrowa rywalizacja. Taka mieszanina, jak mówią niemieccy trenerzy – „mischung" jest korzystna dla każdej drużyny. Mam nadzieję, że dla naszej też będzie.

Jak ta mieszanka wpływa na funkcjonowanie w grupie?

To jest w piłce podstawa. Jeśli grupa funkcjonuje dobrze, to korzyści odnoszą również gwiazdy, które umiejętnościami i pozycją wyrastają ponad kolegów. W Bolonii widzieliśmy pierwsze oznaki takiej gry. Mimo że to było pierwsze spotkanie po mundialu i sporo się w kadrze zmieniło, chłopaki realizowali taktykę, utrzymywali dyscyplinę, ładnie się poruszali, a wszystko to przy przeciwniku, który umie grać.

Tylko ten chaos w drugiej połowie...

To prawda. Skoro traciliśmy piłkę, to musieliśmy za nią biegać. Traciliśmy siły i dawaliśmy okazje Włochom. Jednak kilka akcji w pierwszej połowie przebiegało tak, jak zakładaliśmy: rozgrywaliśmy piłkę od bramkarza, na szybki atak lub przygotowanie akcji.

Czy w związku z tym na mecz z Irlandią wybiegnie taka sama jedenastka jak w Bolonii, czy postawi pan na innych, żeby zobaczyć każdego z powołanych?

Ja już to wiem, ale w niedzielę, na dwa dni przed meczem, jeszcze niczego publicznie nie powiem. Do jedynej pewnej zmiany dojdzie w bramce: Łukasza Fabiańskiego zastąpi Wojtek Szczęsny. Z resztą poczekajmy, jednak skład będzie na pewno inny. Tym bardziej że nie oszczędzają nas kłopoty. Najpierw zgrupowanie opuścili Maciej Rybus i Maciej Makuszewski, a teraz nieszczęście spotkało Tarasa Romanczuka. Już na zakończenie treningu wyskoczył do górnej piłki i uszkodził sobie kręg. Musiał mieć problem już wcześniej, ale od diagnozy są lekarze.

rozmawiał Stefan Szczepłek

Rzeczpospolita: Jest pan już trochę spokojniejszy?

Jerzy Brzęczek: Jestem spokojny, kiedy wiem, że panuję nad sytuacją. Tak było przed meczem z Włochami, teraz również. Może nawet bardziej, bo niezależnie od tego, w jakiej sytuacji jest drużyna włoska, to wywiezienie z jej boiska punktu jest dobrym wynikiem. Kiedy grasz z Włochami, to wiesz, że na pewno się namęczysz, więc łatwe to nie było.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego