Formalni gospodarze meczu (z powodu obostrzeń w swoim kraju Norwegowie wszystkie mecze w eliminacjach rozgrywają na wyjeździe) nie stanowili dla Biało-Czerwonych większego zagrożenia. W pierwszej połowie oddali zaledwie jeden celny strzał i tylko słabej dyspozycji Polaków zawdzięczali, że przegrywali po niej tylko 0:1.
Jedyną bramkę w pierwszej części zdobył Sebastian Grubalski. Zawodnik Constractu Lubawa wykorzystał w 11. minucie prezent od rywala, który stracił piłkę pod własnym polem karnym. Inne próby zawodników Błażeja Korczyńskiego nie znalazły drogi do siatki, choć okazji do kolejnych trafień nie brakowało.
Grający w okrojonym składzie Polacy mocno weszli w drugą połowę. Już w pierwszej minucie po wznowieniu gry w słupek huknął Sebastian Leszczak, a trzy minuty później Michał Marek odwrócił się z piłką na siódmym metrze i sprytnym strzałem po raz drugi pokonał Kennetha Rakvaaga. W 29. minucie było już 3:0, po asyście Piotra Łopucha i drugim golu Marka, którego pojawienie się na boisku w drugiej połowie mocno rozruszało ofensywne poczynania Polaków.
Mimo przygniatającej przewagi, więcej goli reprezentanci Polski już nie strzelili, trzykrotnie zdołali obić tylko obramowanie bramki.
Kolejne mecze Polaków zaplanowano na 9 i 14 kwietnia. Odpowiednio w Pradze i Opolu rywalami Polaków będą Czesi, prawdopodobnie najwięksi rywale w walce o awans z drugiego miejsca w grupie na Futsal EURO. Pierwsze jest raczej zarezerwowane dla obrońców tytułu - Portugalczyków.