Szymon Marciniak: Nie ze mną te numery

Szymon Marciniak | Najlepszy polski sędzia piłkarski o ruszającej w piątek ekstraklasie i o tym, co trzeba zrobić, by zawodnicy szanowali arbitrów.

Aktualizacja: 07.02.2017 22:29 Publikacja: 07.02.2017 18:29

Szymon Marciniak: Nie ze mną te numery

Foto: AFP, Pascal Pavani

"Rzeczpospolita": W piątek rozpoczynają się rozgrywki ekstraklasy. Pan, sędziując mecze Ligi Mistrzów i Ligi Europy, poznał większość najlepszych europejskich drużyn. Gdzie na tym tle jest polska liga?

Szymon Marciniak: O poziomie sportowym mówią wyniki naszych drużyn w meczach pucharowych. Do czołówki sporo nam brakuje, ale sukces kadry nakręca koniunkturę i można liczyć na rozwój. Dla sędziego prowadzenie meczów ekstraklasy stanowi wyzwanie. U nas jest chyba nieco więcej niż w innych krajach zagrań nie fair: trzymania przeciwnika za koszulkę, pomagania sobie ręką itp. Sporo też zagrań bezmyślnych, czego symbolem jest sytuacja z doliczonego czasu gry w listopadowym meczu Piast – Cracovia. Krakowianie strzelają na 2:1 w 90. minucie, a za chwilę ich zawodnik popycha rękami w polu karnym przeciwnika w taki sposób, że sędzia musi przyznać rzut karny. Stadion to widzi, nie ma wątpliwości, gospodarze wyrównują na 2:2. Ja nie mogę tego nazwać wprost, ale słowo „głupota" pada ze strony samych piłkarzy i kibiców bardzo często. Zawodnicy sami się proszą o kartki i rzuty wolne lub karne.

Takie zachowania wyróżniają nas spośród innych lig?

Może nie aż tak, ale niedawno w Maladze, gdzie odbył się zimowy kurs UEFA dla sędziów Grupy Elite przed zbliżającą się fazą pucharową Ligi Mistrzów i Ligi Europy, jako przykłady do dyskusji pokazywano też fragmenty meczów ekstraklasy.

Czy sędzia jest tylko biernym obserwatorem, używającym gwizdka, kiedy przepisy zostaną naruszone, czy może mieć wpływ na to, co dzieje się na boisku?

Sędziowanie się zmienia. Podczas Euro we Francji dla sędziów pracowali informatycy. Przed meczem Hiszpania – Czechy przez dwie godziny, przy pomocy dwóch analityków UEFA, przyglądałem się na ekranie grze każdego zawodnika i przypominałem sobie, jak się zachowywali, kiedy prowadziłem ich inne spotkania. Wiedzieliśmy, jak kto wykonuje rzuty wolne czy rożne i co się wtedy dzieje w polu karnym. Dzięki temu mogłem zapobiec spornym sytuacjom. Uprzedzałem zawodnika, żeby nie robił wybloku jak w meczu takim a takim lub nie zachowywał się w sposób, który grozi karą. Wtedy ci się upiekło, ale ja o tym wiem. Nie ze mną te numery. Piłkarz bywa zdziwiony, ale widzi, że ma do czynienia z sędzią, którego trudno mu będzie oszukać. To bardzo pomaga.

Ale na gwiazdy chyba nie działa. One chcą być najważniejsze...

Działa, działa. Nawet najlepsi rozróżniają sędziów. Gwizdek to jest tylko narzędzie, ważne, aby nie był argumentem siły arbitra. Zawodnik nie powinien się sędziego bać, ale musi mieć świadomość, że jeśli naruszy przepisy, to zostanie ukarany. Uprzedzając go o tym, wysyłam mu sygnał. Nie robiąc nic, uciekając przed zawodnikiem lub chowając głowę w piasek, pokazuję swoją słabość. Piłkarze są różni. Wyobraża pan sobie, co zrobiłby Sergio Ramos ze słabym sędzią? A znając go dobrze, również zwracam mu uwagę. Dawniej udawał, że nie wie, o co mi chodzi, a teraz, kiedy już wie, w jaki sposób współpracuję z zawodnikami, nie mamy problemu ze znalezieniem wspólnego języka. To jest szacunek, jaki powinny mieć dla siebie obydwie strony.

Czy w Polsce również sędziowie analizują grę zawodników tak, jak robi to UEFA?

Podobnie. Dba o to nasz szef Zbigniew Przesmycki. Spotykamy się co dwie, trzy kolejki w Spale i na przykładach pokazywanych na ekranie mówimy sobie szczerze, kto co zrobił dobrze, a co źle. Takie spotkania, związane oczywiście z zajęciami sportowymi, odbywają się też co roku przed rozpoczęciem rozgrywek. Tym razem koledzy byli w Chorwacji. Ja w tym czasie ćwiczyłem w Maladze z sędziami grupy Elite.

Słyszałem, że poważnie dyskutowano tam o możliwości wykorzystania systemu Video Assistant Referees (VAR) już na najbliższych mistrzostwach świata. Sprawdzaliście, jak to działa?

Tak i ten system mnie przekonał. Polega generalnie na tym, aby w sytuacjach spornych można było skorzystać z zapisu wideo. To bardzo pomaga, chociaż oczywiście wymaga przygotowań, bo na razie przejście do kabiny z monitorem i oglądanie powtórek zabiera trochę czasu. Ale mogliby to robić starsi sędziowie międzynarodowi, którzy zakończyli kariery i mają dużą wiedzę oraz doświadczenie. Muszą się znaleźć odpowiedni ludzie i przejść szkolenie. System sędziów bramkowych przyjął się w UEFA, a w Polsce od niego odstąpiono, ponieważ rolę bramkowych powierzono sędziom mało doświadczonym. Do wszystkiego trzeba się przygotować. Jeśli system VAR nie będzie obowiązywał jeszcze na najbliższym mundialu, to prawie na pewno FIFA wprowadzi sędziów bramkowych.

A w Polsce?

To nie do mnie pytanie. Powtarzam – ja jestem za tym, bo wiem, że nawet najlepsi sędziowie główni i nasi asystenci nie są w stanie uniknąć błędów. Gdyby istniał system VAR, nie uznałbym bramki Kaspara Hamalainena w meczu Legia – Lech. To był błąd naszego zespołu. Przy systemie VAR do tego by nie doszło.

Pańska kariera idzie jak po maśle. Sędziował pan już finał mistrzostw Europy do lat 21, trzy mecze na Euro we Francji, cały czas Ligę Mistrzów i Ligę Europy. Portal The 3rd Team uznał pana za drugiego sędziego Europy, za Markiem Clattenburgiem. Od czasów Michała Listkiewicza żaden polski sędzia nie miał takiej pozycji. Czego pan oczekuje po tym roku?

Mam dopiero 36 lat, jestem najmłodszym arbitrem w grupie Elite, więc jeszcze wiele przede mną. Mam poczucie, że szef sędziów FIFA Pierluigi Collina wyznacza mnie na mecze, które mógłbym prowadzić za dwa–trzy lata. Howard Webb, który jest szefem sędziów w Arabii Saudyjskiej, zaprosił mnie w styczniu do poprowadzenia ważnego meczu derbowego Al-Raed – Al-Taawon, z karnym i czerwoną kartką. Za chwilę lecę tam na kolejne spotkanie, co jest dla mnie ważne, żeby przygotować się na zielonym boisku, w cieple, do meczu Ligi Mistrzów 14 lutego.

Może pan być pierwszym polskim sędzią głównym finału Ligi Mistrzów?

To jest marzenie. Finały sędziują arbitrzy starsi ode mnie. Nominacji na mundial też jeszcze nie mam. Z grupy dwudziestu wybranych arbitrów pojedzie połowa. Jedną z form selekcji będą turnieje pod egidą FIFA: mistrzostwa świata U-20 w Korei, mistrzostwa świata U-17 w Indiach oraz turniej o Puchar Konfederacji w Rosji. Wszystko wskazuje na to, że pojadę na któryś z tych turniejów.

Oglądając mecze ekstraklasy, mam wrażenie, że jest pan czasami jej największą gwiazdą...

Ja takiego poczucia nie mam, ale o tym, że mi się powiodło, już wiem.

Rozmawiał Stefan Szczepłek

"Rzeczpospolita": W piątek rozpoczynają się rozgrywki ekstraklasy. Pan, sędziując mecze Ligi Mistrzów i Ligi Europy, poznał większość najlepszych europejskich drużyn. Gdzie na tym tle jest polska liga?

Szymon Marciniak: O poziomie sportowym mówią wyniki naszych drużyn w meczach pucharowych. Do czołówki sporo nam brakuje, ale sukces kadry nakręca koniunkturę i można liczyć na rozwój. Dla sędziego prowadzenie meczów ekstraklasy stanowi wyzwanie. U nas jest chyba nieco więcej niż w innych krajach zagrań nie fair: trzymania przeciwnika za koszulkę, pomagania sobie ręką itp. Sporo też zagrań bezmyślnych, czego symbolem jest sytuacja z doliczonego czasu gry w listopadowym meczu Piast – Cracovia. Krakowianie strzelają na 2:1 w 90. minucie, a za chwilę ich zawodnik popycha rękami w polu karnym przeciwnika w taki sposób, że sędzia musi przyznać rzut karny. Stadion to widzi, nie ma wątpliwości, gospodarze wyrównują na 2:2. Ja nie mogę tego nazwać wprost, ale słowo „głupota" pada ze strony samych piłkarzy i kibiców bardzo często. Zawodnicy sami się proszą o kartki i rzuty wolne lub karne.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego