Dwukrotnie w tym spotkaniu krakowianie obejmowali prowadzenie, dając się następnie dogonić gospodarzom. Wynik otworzył w 13. minucie Jakub Bartkowski, wykorzystując dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego Carlitosa i niepewne wyjście z bramki Thomasa Dahne. Miejscowi wyrównali 11 minut później, również po stałym fragmencie gry, tyle że po aucie - piłkę wyrzuconą zza linii bocznej przez Arkadiusza Reca skierował do bramki Alan Uryga.
Na odpowiedź Wisły Kraków kibice czekali tylko osiem minut - dwójką akcję Jesúsa Imazaa Ballesté i Tibora Halilovicia skutecznie sfinalizował ten drugi.
Tym razem gospodarze na wyrównanie musieli pracować dłużej. Na samym początku drugiej połowy dośrodkowanie Konrada Michalaka z prawej strony niefortunną interwencją zamienił na bramkę dla Wisły Płock krakowianin Tomasz Cywka. Więcej goli już nie padło, w czym duża zasługa dobrze spisujących się bramkarzy obu zespołów. Najbliżej decydującego trafienia był w 87. minucie Adam Dźwigała - po jego strzale piłka odbiła się od słupka.
Remis pozwolił płockiej Wiśle zbliżyć się do prowadzącego w tabeli Lecha Poznań na pięć punktów, a do Jagiellonii Białystok i Legii Warszawa - na cztery. Wszystkie wymienione trzy zespoły w tej kolejce niespodziewanie swoje mecze przegrały. Jeden punkt nie zmienił sytuacji gości z Krakowa, którzy pozostali na ósmym miejscu.
Za tydzień płocczanie zagrają na wyjeździe z Górnikiem Zabrze, a Wisła Kraków - na własnym stadionie z Legią.