Mam dwie wiadomości. Złą i... złą. Pierwsza jest taka, że otaczająca Polskę rzeczywistość dogoniła tę filmową. Druga, że gwarancji happy endu – jak w hollywoodzkich przebojach – nie ma i nie będzie.
Na czym polega „filmowość" naszej sytuacji? Przez ostatnich kilka miesięcy doświadczyliśmy serii globalnych wydarzeń dużego kalibru. Tak zaskakujących i tak szybko następujących, że pasujących raczej do filmowych fantazji. Stany Zjednoczone przystąpiły do wojny celnej. Najpierw przeciw Europie, potem dołączyły Chiny. Nowy rząd we Włoszech przygotował taki projekt budżetu, że euro dostało palpitacji serca. Wreszcie brexit. Miało być spokojne rozstanie Wielkiej Brytanii z Unią. Skończyło się dziką awanturą z rzucaniem talerzami. Czy raczej rzucaniem ministerialnych posad przez brytyjskich polityków, chcących rozwodu „na noże". Wynegocjowane kilka dni temu porozumienie wisi na włosku. Jeśli brytyjski parlament je odrzuci, to będzie jak granat wrzucony do europejskiej, w tym polskiej, gospodarki.
Gdy wszyscy myśleli, że to już wszystko, nagle na Morzu Azowskim rosyjski patrolowiec staranował ukraiński holownik. Łoskot tego zderzenia usłyszał cały świat, który już zapomniał (a nie powinien) o regularnej wojnie na Krymie sprzed kilku lat. Sprawa kolizji wciąż nabiera temperatury. Rosja rozstawia dywizjony rakiet, Ukraina prosi Zachód o pomoc. Świat dostał nowy problem do rozwiązania.
To nie jest film! Obserwując te wydarzenia na ekranach telewizorów, nie zdajemy sobie sprawy, że siedzimy w nich po uszy. Dobrobyt i bezpieczeństwo każdego Polaka zależy od relacji UE z Londynem, swobody globalnej wymiany handlowej, spójności finansowej Unii. Oraz od tego, żeby nam za miedzą nie zaczęły płonąć miasta i wsie.
Niech nikt nie pyta: „Ale co my możemy?". Na własnym podwórku mamy całkowitą swobodę działania. Jednak tak samo jak w przypadku filmowych bohaterów trzeba wytężyć siły. Wykazaliśmy to niedawno m.in. na współorganizowanym przez Pracodawców RP Open Eyes Economy Summit. Polska nie będzie bezpieczna, jeśli podziały społeczne będą blokować rozwój gospodarczy. Jeśli dla doraźnych korzyści politycznych poświęcać się będzie niezbędne działania systemowe, np. reformę systemu emerytalnego czy ochrony zdrowia. Już dziś państwo nie daje rady wywiązać się z zobowiązań społecznych. Co się stanie, gdy któreś z zewnętrznych zagrożeń rozkręci się na pełne obroty?