Covid-19 obnażył wszystkie słabości polskiej pracy

Wprowadzenie programu zdrowia psychospołecznego w miejscu pracy, nowego BHP i prawa pracy uwzględniających doświadczenia z pandemii Covid-19 oraz współczesny rozwój technologii – to najważniejsze z postulatów przedstawionych podczas „Kongresu Praca-nowa solidarność".

Publikacja: 19.11.2020 12:00

Covid-19 obnażył wszystkie słabości polskiej pracy

Foto: Fot./Jacenty Dędek

„Rzeczpospolita" jest patronem medialnym „Kongresu Praca-nowa solidarność"

Nasze relacje z pracą w Polsce od dawna nie układały się najlepiej. Pomimo tego, że dziś w związku z pandemią Covid-19, temat kryzysu pracy jest poruszany częściej, to tak naprawdę sygnały alarmowe słychać było jeszcze na długo przed rokiem 2020. Spójrzmy tylko na niektóre z nich.

Polacy znajdują się w pierwszej dziesiątce pośród najdłużej pracujących społeczeństw świata. Ponadto jesteśmy liderem z zakresu odczuwania stresu w miejscu pracy. Niestety skutki tego mogą być bardzo poważne. Mówimy o wypaleniu zawodowym, trudnościach w koncentracji, zaburzeniach psychicznych, a także szeregu chorób somatycznych oraz powodowaniu wypadków. Ciężko sobie wyobrazić, jak sytuacja wygląda dziś, skoro jeszcze przed pandemią ZUS informował, że w pomiędzy 2001 a 2017 rokiem liczba zwolnień lekarskich, tylko z powodów dysfunkcji psychicznych, wzrosła o 70 procent. Większość pracowników w ciągu ostatnich trzech lat doświadczyła dużych zmian organizacyjnych w miejscu pracy. Dodatkowo 80 proc. menadżerów dostrzega powagę zagrożenia, jakie niesie za sobą stres zawodowy, a połowa z nich wie, że poradzenie sobie z nim jest dużo trudniejsze niż zwalczanie samych czynników stresogennych.

Praca bez sensu, ale najważniejsza

Według badań uniwersytetów w Lejdzie i Rotterdamie co siódmy pracujący Polak (czyli prawie 2 miliony osób) uważa swoją pracę za pozbawioną sensu. Równocześnie według badania Hays Polska z 2019 roku – spędzaliśmy w pracy powyżej 40 godzin tygodniowo. W tym czasie dzieciom poświęcaliśmy tylko dziewięć godzin tygodniowo, a partnerkom i partnerom jedynie sześć. Przywołane statystyki w dużej mierze dotyczą charakteru pracy wykonywanego w określonym miejscu, np. biurze, fabryce, etc. Badania te jednak nie opisują stanu faktycznego zaangażowania umysłowego i emocjonalnego w obowiązki zawodowe.

Niestety także statystyki sądowe odnoszące się do zachowań przemocowych w pracy nie oddają dzisiejszej rzeczywistości. Mowa o takich nadużyciach, jak: mobbing, dyskryminacja, molestowanie seksualne i wiele innych. Statystyki sądowe w Polsce pokazują, że to jedynie ułamek spraw. Tymczasem w innych badaniach widać, że nie są to zjawiska aż tak rzadkie. Według CBOS 17 proc. badanych doświadczyło szykanowania w miejscu pracy, 24 proc. – molestowania, natomiast niestosowanych gestów (poklepywanie, dotykanie) ze strony przełożonych i wykładowców doświadczyło 22 proc. badanych, a ze strony współpracowników – 9 proc.

Brak zaufania w pracy – strata sześciu miliardów złotych

Brak zaufania charakteryzuje nasze społeczeństwo od dawna. Nic więc dziwnego, że tylko 5 proc. przedsiębiorstw nie zauważało u siebie deficytów kapitału społecznego, który opiera się na zaufaniu. Indeks zaufania CBOS z 2018 roku okazał się indeksem braku zaufania. Okazuje się, że 68 proc. z nas nie ufa lub odnosi się do innych z dużą ostrożnością. Europejska Agencja Bezpieczeństwa i Zdrowia w Pracy alarmowała o niepokojących trendach, w tym, między innymi o: rosnącej presji wydajności, nadmiernej kontroli pracowników, wzroście dylematów etycznych w miejscu pracy, pracy w odosobnieniu, prowadzącej do jej silnej indywidualizacji i zaniku kompetencji społecznych. Przede wszystkim jednak widziała radykalny wzrost znaczenia czynników psychospołecznych w miejscu pracy. Pod względem umiejętności zarządzania tymi zagrożeniami Polska plasowała się na jednym z ostatnich miejsc w Europie. Financial Times dokonał przeliczenia wpływu dysfunkcji społecznych na światowy PKB i jej efekty nazwał „Tabu biliona dolarów". Właśnie tyle każdego roku ubywa ze światowego PKB wskutek lekceważenia jakościowej strony pracy. W polskich warunkach takich całościowych wyliczeń nie ma, ale sam ZUS szacuje je na ok. sześć miliardów złotych rocznie!!!

Covid-19 obnażył słabości

Wkroczyliśmy w potężny kryzys pandemiczny z bagażem, który przekłada się na każdy aspekt życia. Jest on też zagrożeniem dla zdrowia psychicznego u milionów Polaków. Stanowi ryzyko utraty kondycji zdrowotnej lub nawet życia. To wszystko może doprowadzić do poważnej traumy społecznej.

Czym jest trauma? Mamy z nią do czynienia, kiedy stykamy się z doświadczeniami granicznymi, lękiem, społeczną izolacją, nagłą zmianą systemów wartości, strachem przed utratą zdrowia lub życia. Wtedy też to co stare i znane przestaje być aktualne, a nasze zasoby do radzenia sobie z kryzysem (także tym materialnym) topnieją w oczach. Trauma społeczna zawsze prowadzi do pogłębiania nieufności. Tworzy pesymistyczne wizje przyszłości. To jest ten moment, kiedy wielu z nas wycofuje się z życia obywatelskiego i zaczyna szukać „kozłów ofiarnych". Pojawia się chęć odwetu i przerzucania winy na innych, co w konsekwencji prowadzi do konfliktów społecznych.

Pierwsze oznaki tej traumy widzimy na ulicach miast, na forach internetowych, w naszych rodzinach. Kluczowym obszarem do pilnego zajęcia się nim jest środowisko pracy. Już w pierwszych miesiącach pandemii odnotowaliśmy wzrost zwolnień lekarskich z powodu zaburzeń psychicznych o 50 proc. względem ubiegłego roku (według ZUS). Przykładowo z badań „Edukacja zdalna: co stało się z uczniami, ich rodzicami i nauczycielami?" wiemy, że 65 proc. nauczycieli ocenia swój stan psychiczny jako gorszy lub zdecydowanie gorszy niż przed pandemią. To samo dotyczy 54 proc. badanych rodziców.

Choć od początku transformacji ustrojowej w 1989 roku, z roku na rok mieliśmy coraz mniej czasu, to jakoś sobie dawaliśmy radę. Jednak pandemia Covid-19 obnażyła wszystkie nasze grzechy. W tym szczególnie słabości dotychczasowych instytucji i regulacji. Z wyłączeniem czasu wojny, jeszcze nigdy w historii zasoby mentalne – nasza uwaga, pamięć, emocje – nie były obciążone tak silnie jak obecnie. Granica między tym, co zawodowe, a tym co prywatne dla wielu rozmyła się zupełnie. Oddzielnie bycia online od offline nie istnieje od dawna. Przeciążenie obowiązkami, przy jednoczesnym strachu towarzyszącym kryzysowi, ryzyku utraty pracy oraz presji na wynik powoduje, że siedzimy na tykającej bombie. Instytucje regulujące sytuacje w miejscu pracy od dawna nie spełniały swojej roli skutecznie. Kontynuacja tego stanu rzeczy grozi utratą zdrowia, dobrostanu społecznego oraz szansy na powrót do rozwoju po kryzysie.

Tak dalej być nie może

Coś musimy z tym zrobić. Kluczowe pytanie - co?

Spośród wielu postulatów kilka wydaje mi się obecnie najważniejszymi:

- Przede wszystkim musimy stworzyć narodowy program zdrowia psychospołecznego w miejscu pracy, zapewniający właściwe rozumienie tego, że dzisiaj – w pewnym sensie – wszyscy jesteśmy kognitariuszami, pracującymi głową, angażującymi swoje emocje i umysł w realizację zadań służbowych. Zapewnienie właściwej psychoedukacji, troska o zdrowe relacje społeczne powinny stać się priorytetem państwa oraz pracodawców. Potwierdzają to w dużym stopniu badania holenderskie (Uniwersytetu w Groningen). Wynika z nich, że kluczową rolę w pracy odgrywa poczucie sensu, w ramach którego wliczają się społeczne relacje traktowane jako przyjazna współpraca i troska ze strony przełożonych oraz koleżanek i kolegów. Bezsprzecznie równie ważne są poczucie kompetencji i sprawczości. Co ciekawe czynniki te są o wiele bardziej znaczące dla odczuwania sensu w pracy niż szanse awansu i czynniki materialne (pod warunkiem, że materiale potrzeby spełniane są na elementarnym poziomie).

- Po drugie, nowe prawo pracy powinno zwiększać odpowiedzialność za dobrostan psychiczny i społeczny w pracy leżący po stronie państwa i pracodawców. Art. 94 Kodeksu Pracy zobowiązuje pracodawców do posiadania planu przeciwdziałania mobbingowi. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby prawo pracy definiowało stan pożądany i obejmowało swoim zakresem posiadanie planów zdrowia psychospołecznego. Przy okazji mogłoby również zarządzać radzeniem sobie z zagrożeniami (mobbing, dyskryminacja, stres, wypalenie zawodowe, konflikty i inne), wdrażać psychoedukację, zapewniać wsparcie psychologiczne w miejscu pracy i oczekiwać odpowiedniego zarządzania różnorodnością, a także uwzględniać analizę etyczną w procesie podejmowania decyzji. Nowe prawo pracy powinno przewidywać odnowioną higienę pracy, uwzględniającą rozwój technologiczny oraz uwarunkowania pracy zdalnej – tej „przymusowej" i tej „dobrowolnej" traktowanej jako przywilej. Jej częścią powinny być nowe elastyczne, ale kodeksowe umowy o pracę, dla choćby zawodów specjalistycznych, a także umowy mentorskie dla doświadczonych pracowników i seniorów.

- Po trzecie, posiadanie silnych instytucji rynku pracy. Kiedy w 1919 roku powstała Państwowa Inspekcja Pracy, to była ona szczytem innowacji społecznych i dowodem na nowoczesne myślenie nowo tworzącego się polskiego państwa. Dzisiaj potrzeba nam nowego BHP, które na równi stawia zagrożenia psychospołeczne i fizyczne bezpieczeństwo pracowników. PIP i inne podmioty, które są wsparciem dla pracodawców publicznych i prywatnych, źródłem wiedzy i inspiracji, są wciąż bardzo potrzebne. Jednak także te instytucje muszą posiadać właściwe narzędzia nakłaniające przedsiębiorców do realizacji nowych przepisów. Swoją drogą, przykładem ich wdrażania powinny być instytucje państwowe i państwo jako ich bezpośredni pracodawca.

Czy jeśli tych postulatów nie wdrożymy czeka nas „wojna domowa"? Tego nie wiem, ale nie mam wątpliwości, i nie jestem w tym przekonaniu osamotniony, że polscy pracodawcy i pracownicy nie będą gotowi do tworzenia innowacyjnych rozwiązań, a świat ponownie podzieli się na tych, którzy są liderami i na tych, którzy ciągle muszą gonić uciekający pociąg, ignorując społeczne koszty tego morderczego wyścigu!

- Konrad Ciesiołkiewicz, przewodniczący Komitetu Dialogu Społecznego KIG

„Rzeczpospolita" jest patronem medialnym „Kongresu Praca-nowa solidarność"

„Rzeczpospolita" jest patronem medialnym „Kongresu Praca-nowa solidarność"

Nasze relacje z pracą w Polsce od dawna nie układały się najlepiej. Pomimo tego, że dziś w związku z pandemią Covid-19, temat kryzysu pracy jest poruszany częściej, to tak naprawdę sygnały alarmowe słychać było jeszcze na długo przed rokiem 2020. Spójrzmy tylko na niektóre z nich.

Pozostało 96% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację