Odkąd zachodnie samochody (nieważne czy nowiutkie, czy już leciwe) stały się normą na polskich szosach, a i jakość dróg się poprawiła, lubimy docisnąć pedał gazu. Ograniczenie prędkości na znaku drogowym to przecież tylko sugestia dla kierowcy, nic wiążącego. Wielu przyłapanych na szybkiej jeździe zdaje się tak właśnie rozumieć te zakazy, absurdalnie tłumacząc się z niedostosowania prędkości jazdy do widocznych znaków – nie mówiąc już o warunkach panujących na drodze.

Jak to możliwe, że ci sami ludzie jadą swymi samochodami gdzieś w głąb Europy i tam bez szemrania stosują się do wszystkich drogowych ograniczeń? Czemu, mimo że zasiadamy za kierownicami zachodnich samochodów, ciągle pozostajemy we wschodnim kręgu kulturowym, gdy chodzi o styl jazdy? Czy każdy polski kierowca wie, że według prawa lewy pas służy tylko do wyprzedzania, a nie do ciągłej jazdy? Wciąż widać bezkarność drogowego warcholstwa, tych łowców nanosekund, którzy slalomem z lewego pasa na prawy i z powrotem, naruszając wszelkie reguły, będą wyprzedzać sznur aut, które ich zdaniem jadą za wolno. Wie o tym każdy, kto choć raz odważył się pokonać dłuższą trasę, przez cały czas trzymając się przepisów. Trudno zliczyć, ile razy na niego zatrąbią, błysną światłami czy „z zemsty" zajadą drogę. Święty Krzysztof by się wściekł.

Czytaj także: Policja stanie na autostradzie

Dlatego warto kibicować policji, która zyskała właśnie większe możliwości ścigania piratów drogowych. Mundurowi z radarem będą teraz mogli stać także na drogach ekspresowych i autostradach. Mandaty za drogowe wykroczenia, w porównaniu z krajami, gdzie są one uzależnione od zarobków sprawcy, są u nas niskie. Może to dlatego nie wszyscy się nimi przejmują?

Policji łatwiej byłoby dbać o bezpieczeństwo i karać za łamanie przepisów, gdyby nie to, że ciągle pokutuje pochodzący ze wschodniej mentalności wizerunek policjanta, który nie pomaga, tylko uprzykrza życie. To zresztą widać w wielu sytuacjach. Wykorzystywanie policji do celów politycznych też nie pomaga. Zmiana w tym obszarze pewnie jeszcze potrwa. Ale w końcu i tą autostradą dojedziemy do Zachodu.