Pandemia i recesja rozbudziły debatę o deficycie budżetowym i długu publicznym. Z jednej strony słyszymy ostrzeżenia, jak rząd „zadłuża przyszłe pokolenia" i prowadzi kraj do bankructwa. Z drugiej mamy coraz odważniejsze apele o dalsze zwiększanie zadłużenia, co miałoby przyspieszyć rozwój gospodarczy i pomóc osiągnąć poziom życia Zachodu. Obydwie strony debaty źle podchodzą do kwestii zadłużenia. Deficyt i w efekcie poziom długu nigdy nie powinny być celem samym w sobie, ale jedynie rezultatem otoczenia makroekonomicznego.
Żeby rozmawiać o długu publicznym, konieczne jest zrozumienie, czym on jest. Paradoksalnie wielu uczestników debaty zdaje się nie rozumieć mechanizmów zadłużenia. Tak jak w bilansie firmy pasywa muszą równać się aktywom, tak w bilansie gospodarczym dług publiczny ma po drugiej stronie aktywa. Te aktywa to pieniądz, a dokładniej jego ilość w gospodarce (podaż pieniądza). To na tym poziomie odbywa się słynne już „drukowanie". Polityka s...
Dostęp do najważniejszych treści z sekcji: Wydarzenia, Ekonomia, Prawo, Plus Minus; w tym ekskluzywnych tekstów publikowanych wyłącznie na rp.pl.
Dostęp do treści rp.pl - pakiet podstawowy nie zawiera wydania elektronicznego „Rzeczpospolitej”, archiwum tekstów, treści pochodzących z tygodników prawnych, aplikacji mobilnej i dodatków dla prenumeratorów.