Piotr Zaremba: Izera to realna szansa dla biznesu i gospodarki

Stopniowa polonizacja tego auta umożliwi awans rodzimych wytwórców w hierarchii dostawców dla branży motoryzacyjnej – pisze prezes ElectroMobility Poland.

Publikacja: 05.10.2020 21:00

Piotr Zaremba: Izera to realna szansa dla biznesu i gospodarki

Foto: materiały prasowe

Z uwagą zapoznałem się z opinią na temat Izery Huberta A. Janiszewskiego, zamieszczoną w „Rzeczpospolitej" („Wielomiliardowa fantazja na czterech kółkach", 22.09.2020). Na temat projektu polskiej marki samochodów elektrycznych powinno się prowadzić rzeczową dyskusję. Niemniej mam wrażenie, że autor tekstu nie zapoznał się dokładnie z założeniami projektu, które są publicznie dostępne. Tak jednoznaczne tezy jak „projekt nie ma uzasadnienia ekonomicznego" powinny być poparte szczegółową analizą, a nie internetowym researchem.

Polska, zdaniem autora, nie jest „wiodącym wytwórcą aut" i trudno polemizować z takim stwierdzeniem. Jako kraj jesteśmy natomiast największym w Europie producentem części i komponentów, a branża motoryzacyjna generuje ok. 8 proc. PKB, zatrudniając ponad 200 tys. pracowników. Wzbierająca fala elektromobilności może zatopić część polskich firm w związku ze zmianą technologiczną, za którą mogą nie nadążyć, lub... wynieść nową markę na rynek i otworzyć dla dostawców komponentów nowe możliwości.

Projekt Izery powinien być rozpatrywany w szerszym kontekście wyzwań sektorowych w Polsce i trendów globalnych. Pytanie nie powinno zatem brzmieć, czy dziś Polska jest „wiodącym wytwórcą aut", ale co zrobić by za kilkanaście lat motoryzacja dalej była kluczową składową polskiego PKB. Każda rewolucja gospodarcza prowadzi do przetasowań. Zamiana silnika spalinowego na elektryczny oznacza zupełnie inną filozofię budowy samochodów. To, co było źródłem przewagi europejskich firm – skrzynia biegów czy silnik, przestaje mieć znaczenie. Źródłem przewagi konkurencyjnej staje się bateria czy BMS do niej (system zarządzania baterią – red.). A tu Europa potrzebuje lat, żeby dogonić Azję. Staje się to coraz większym problemem politycznym i społecznym, bo oznacza konieczność likwidacji setek tysięcy miejsc pracy w Europie Zachodniej.

Stopniowa polonizacja Izery umożliwi awans rodzimych wytwórców w hierarchii dostawców dla branży motoryzacyjnej, bo stworzy warunki do długoterminowego wspólnego wzrostu. Niższe wolumeny produkcji w pierwszych latach, naturalne dla nowej marki, to szansa dla dostawców, aby rozwijać się równolegle z fabryką. Rewolucja elektromobilności daje unikatową okazję do powstania rodzimej marki motoryzacyjnej właśnie na bazie tak rozwiniętego sektora. To, czego nam dziś brakuje, to kompetencje integracji technicznej wszystkich pojedynczych systemów, podzespołów i części w dobrej jakości samochodach. Tego typu usługi, podobnie jak technologię, można pozyskać z rynku. Producenci inwestują duże fundusze w badania i rozwój – są chętni do dzielenia się technologią z nowymi graczami. I to właśnie powoduje, że projekt Izery może wydarzyć się dziś. Otwiera się szansa, której na rynku nie było kilkadziesiąt lat.

Największą bolączką naszych uczelni i instytutów badawczych jest brak popytu na powstające tam rozwiązania. Duża cześć projektów badawczo-rozwojowych kończy się na rozliczeniu grantu z konstatacją, że na produkt należy stworzyć popyt i znaleźć podmiot, który podjąłby się jego produkcji i dystrybucji. Jest to rodzaj błędnego koła, które nie pozwala polskiej nauce realizować jej potencjału. Dzięki rodzimemu producentowi samochodów możliwe stanie się efektywniejsze wydawanie środków na badania i rozwój oraz koncentrowanie się na projektach, które mogą być wdrażane do produkcji. Polska marka samochodów elektrycznych to szansa na rozwój nie tylko dla firm z branży motoryzacyjnej, ale także elektroenergetycznej, teleinformatycznej, mechanicznej czy nawet petrochemicznej. Polska potrzebuje ambitnych przedsięwzięć, które efektywnie wykorzystują współpracę biznesu z ośrodkami badawczymi, jak chociażby Siecią Badawczą Łukasiewicz i umożliwiają wdrażanie do produkcji efektów prac.

Polska nauka ma duży potencjał do rozwijania technologii związanych z szeroko rozumianym napędem, czyli zarządzaniem baterią, silnikiem elektrycznym z systemami teleinformatycznymi pojazdów (ICT) oraz systemami wspierającymi kierowcę oraz autonomizację pojazdów (ADAS). To technologie, w których można wykorzystywać potencjał polskich inżynierów i informatyków, w dużej mierze pracujących w centrach badawczych zagranicznych koncernów. Jest to możliwe przy jednym założeniu - że powstanie podmiot, który będzie odbiorcą tej technologii. Taką rolę ma pełnić Izera.

Biznesplan ElectroMobility Poland nie jest, jak sądzą niektórzy, porywaniem się z motyką na słońce. Jest on bardzo szczegółową, pragmatyczną analizą stworzoną przez grono niezależnych ekspertów i pracowników EMP, którzy doświadczenie zdobywali w największych koncernach motoryzacyjnych. Poprawność przyjętych w nim założeń potwierdziły pierwsze dwa lata wdrożenia projektu.

Od początku zespół EMP zmaga się ze stworzeniem pojazdów, które dzięki umiarkowanej cenie wprowadzą nasz kraj w erę elektromobilności. Dziś to właśnie cena pojazdu jest jedną z barier rozwoju rynku samochodów elektrycznych. Dotychczasowe doświadczenia, rozmowy i negocjacje z partnerami pokazują, że Izera będzie nawet o 20 proc. tańsza od konkurencji. Pozwoli to przyciągnąć uwagę kierowców, którzy dziś jeżdżą autami spalinowymi. Miesięczna rata obejmująca również koszt paliwa będzie niższa niż miesięczny koszt użytkowania pojazdu spalinowego. Szacunki Huberta A. Janiszewskiego wskazujące, że Izera będzie kosztować „35-40 tys. euro lub więcej" nijak się mają do założeń EMP, ale także do branżowej wiedzy dotyczącej samochodów w segmencie rynkowym i klasie, w której będzie się znajdować polski elektryk. Wystarczy spojrzeć na tempo spadku cen baterii, by zrozumieć, że elektromobilność przestała już być mglistą wizją przyszłości.

Oczywiście istnieje ryzyko – na co zwrócił uwagę jeden z publicystów kilka miesięcy temu –„że to właśnie firmy zagraniczne wprowadzą Polskę w erę elektromobilności". Można sobie jednak wyobrazić również scenariusz, kiedy to właśnie Izera będzie w sercu tworzonego ekosystemu elektromobilności. Że to rozwijany przez polskich naukowców system zarządzania baterią polskiego elektryka będzie współgrał z rozwiązaniami związanymi z balansowaniem sieci elektrycznej, zarówno na poziomie budynku biurowego, jak i osiedla. Energia słoneczna pozyskana z coraz większej ilości systemów fotowoltaicznych będzie magazynowana w bateriach polskich elektryków, a samochody służbowe wykorzystywane przez urzędników będą udostępniane w lokalnych systemach e-carsharingu dla mieszkańców.

Ta wizja może oczywiście być realizowana w oparciu o zagraniczne produkty i technologie. Ale nie wykorzystując szansy, po raz kolejny zgadzamy się na bierną rolę odbiorcy zewnętrznych technologii i pozwalamy, aby to ktoś inny na tym zarabiał.

Według badań ElectroMobility Poland, w II dziesięcioleciu XXI wieku jako gospodarcze sukcesy Polski na arenie międzynarodowej respondenci spontanicznie wskazują produkcję rolną, przetwórstwo owocowo-warzywne, górnictwo węglowe i przemysł mięsny. Czy to nie najwyższy czas, aby szukać specjalizacji w rosnącym sektorze szeroko rozumianej elektromobilności i być dumnym z polskiej marki?

Ogromne wyzwania, jakie stoją przed branżą motoryzacyjną w Polsce, są czynnikiem przemawiąjącym za realizacją projektu i stymulowaniem rynku lokalnego. Czy Izera jest ambitnym planem? Oczywiście tak. I mamy tego świadomość. Ale przede wszystkim widzimy jeszcze większe pozytywne następstwa z nim związane. To wszystko prowadzi do wniosku: Polski nie stać na zaniechanie perspektywicznego projektu. W tym przekonaniu utwierdzają nas bardzo pozytywne reakcje, jakie towarzyszyły prezentacji prototypów.

Pan Hubert A. Janiszewski jest w błędzie twierdząc, że Izera „fantazja na czterech kółkach". Izera to bardzo ambitny, ale konkretny projekt biznesowy oparty na solidnych i racjonalnych podstawach, a Polska do doskonałe miejsce do rozwoju nowej marki motoryzacyjnej. Jesteśmy największym w UE rynkiem bez rodzimej marki. Chcemy to zmienić. To tylko jeden z miliona powodów, by jechać dalej.

Z uwagą zapoznałem się z opinią na temat Izery Huberta A. Janiszewskiego, zamieszczoną w „Rzeczpospolitej" („Wielomiliardowa fantazja na czterech kółkach", 22.09.2020). Na temat projektu polskiej marki samochodów elektrycznych powinno się prowadzić rzeczową dyskusję. Niemniej mam wrażenie, że autor tekstu nie zapoznał się dokładnie z założeniami projektu, które są publicznie dostępne. Tak jednoznaczne tezy jak „projekt nie ma uzasadnienia ekonomicznego" powinny być poparte szczegółową analizą, a nie internetowym researchem.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację