Polski Ład PiS to zachęty dla inwestorów - rozmowa z wiceministrem finansów Janem Sarnowskim

Alternatywą dla podatku liniowego może być ryczałt lub przekształcenie jednoosobowej działalności w spółkę kapitałową, by skorzystać z estońskiego CIT – mówi wiceminister finansów Jan Sarnowski.

Aktualizacja: 27.08.2021 14:24 Publikacja: 01.08.2021 18:45

Jan Sarnowski, wiceminister finansów i pełnomocnik ministra finansów ds. współpracy międzynarodowej

Jan Sarnowski, wiceminister finansów i pełnomocnik ministra finansów ds. współpracy międzynarodowej w VAT

Foto: materiały prasowe

Polski Ład wprowadza korzystne zmiany dla najmniej zarabiających. Ale nie brakuje głosów krytyki, że zapłaci za to klasa średnia.

Punktem wyjścia reformy jest potrzeba przywrócenia elementarnej sprawiedliwości oraz zrównanie zasad oskładkowania.

Mamy czas pandemii Covid-19 i potrzeby Narodowego Funduszu Zdrowia wciąż rosną. Dlatego musimy zmienić obecny system, w którym to pracownicy ponoszą większy ciężar ubezpieczenia zdrowotnego, proporcjonalnie do swoich dochodów, podczas gdy przedsiębiorcy płacą niższą zryczałtowaną składkę. Proponujemy, by wszyscy zapłacili składkę wnoszącą 9 proc. osiąganych dochodów, bez możliwości odliczenia jej od podatku.

Kto więc zyska na zmianach, a kto straci?

Reforma obejmie trzy grupy podatników: pracowników, emerytów i przedsiębiorców. Z naszych wyliczeń wynika, że na zmianach zyska 67 proc. pracowników, a dla 20 proc. będą one neutralne. 10 proc. osób na etacie dopłaci poniżej 200 zł miesięcznie, a jedynie 2,7 proc. ponad 200 zł miesięcznie.

Zmiany będą korzystne dla 90 proc. emerytów, a dwie trzecie z nich przestanie w ogóle płacić podatek. Tylko 0,3 proc. emerytów dopłaci więcej niż 200 zł miesięcznie.

A przedsiębiorcy?

Przy założeniu, że przedsiębiorcy pozostaliby przy rozliczeniu w taki sposób, jak to robili w 2019 r., to tylko dzięki zmianom w kwocie wolnej i składkach zmniejszyłoby się całkowite obciążenie ponad pół miliona biznesów, które automatycznie, bez zmian sposobu rozliczenia i bez korzystania z dodatkowych ulg, zapłacą dzięki Polskiemu Ładowi niższe podatki i składki.

Czy to oznacza, że pozostali stracą?

Zdecydowanie nie. Reforma zostawi w kieszeniach pracowników, emerytów i firm 14 mld zł. To bardzo duża obniżka podatków i silny impuls rozwojowy dla gospodarki. Wzrośnie konsumpcja, przedsiębiorcy będą mieli więcej klientów, którzy wydadzą u nich więcej pieniędzy. Niższe opodatkowanie niższych płac to również duży impuls dla osób nieaktywnych zawodowo. Dzięki większej atrakcyjności powrotu na rynek pracy przedsiębiorcy łatwiej będzie znaleźć potrzebnych mu pracowników. Dodatkowo firmy będą mogły skorzystać z kilkunastu nowych rozwiązań, które ułatwią im zatrudnienie nowych pracowników, innowacyjny rozwój i ekspansję na nowe rynki.

Przedsiębiorcy nadal będą mogli wybierać między skalą podatkową, stawką liniową 19 proc. oraz ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych. Ryczałt i skala zyskają na atrakcyjności. Zwiększy się również dostępność estońskiego CIT-u.

Czytaj też: Rząd chce więcej spółek. Alternatywa dla podatku liniowego

Można odnieść wrażenie, że podatek liniowy stanie się nieopłacalny. Czy celem jest zniechęcenie podatników do tej formy?

Stawka liniowa nadal będzie opłacalna przy dochodach ponad 16,5–17 tys. zł miesięcznie. To jednak nie jest dla nich jedyna opcja. Zmiany w podatkach mogą stać się impulsem dla przedsiębiorców, by w dłuższej perspektywie czasowej przemyśleli formułę, w której prowadzą działalność gospodarczą. Długofalowo może to przynieść korzyści zarówno samym firmom, jak i polskiej gospodarce jako całości. Polski rynek wyróżnia w Europie to, że spółki kapitałowe stanowią u nas tylko kilkanaście procent aktywnych przedsiębiorstw. Większością są jednoosobowe działalności gospodarcze. Tymczasem np. w Estonii proporcje są odwrotne. Przy podwyższonym ryzyku, np. dużych inwestycjach czy kredycie, warto rozważyć przekształcenie firmy w spółkę kapitałową. Daje to przedsiębiorcy większą ochronę, bo nie odpowiada za biznes całym swoim majątkiem, ale jedynie do wysokości wniesionego przez siebie wkładu. Dodatkowo przedsiębiorca będzie mógł wybrać estoński CIT, w który łatwo wejść, przechodząc z działalności na własny rachunek w spółkę kapitałową.

Jednak w tym roku niewiele firm z niego skorzystało. Jako powód wymieniany był duży stopień skomplikowania przepisów. Czy teraz będzie prościej?

W styczniu do systemu estońskiego weszło ponad 300 firm. Biorąc pod uwagę, że był to okres między drugą a trzecią falą pandemii, to jest to bardzo dobry wynik. Pamiętajmy, że spółki wchodzące w styczniu w system estoński deklarowały, ile będą inwestować przez kolejne cztery lata. Dla wielu była to trudna do pokonania bariera, głównie psychologiczna. W tym okresie kluczowe było dla nich bezpieczeństwo. Obawiali się o przetrwanie biznesu, często o siebie i swoich najbliższych. Szczepienia nie były jeszcze dostępne.

Jeśli sytuacja epidemiczna się ustabilizuje, to decyzję o przystąpieniu do systemu podejmie o wiele więcej podmiotów. Impulsem do tego będą zmiany wprowadzone przez Polski Ład. Wejście w system estoński nie będzie już uzależnione od przeznaczenia podatkowych oszczędności na inwestycje. W przypadku małych podatników całkowity poziom opodatkowania spółki i wspólnika (CIT i PIT) wyniesie 20 proc., a opodatkowanie wystąpi tylko przy wypłacie zysku. Dzięki temu system estoński będzie zdecydowanie atrakcyjniejszy niż „zwykła" spółka z o.o., a nawet niż opodatkowanie liniowe.

A drugie rozwiązanie dla firm?

Drugim rozwiązaniem jest ryczałt. Polska ma szanse na awans w rankingach oceniających przyjazność systemu podatkowego dla przedsiębiorców. Receptą na sukces jest szerokie udostępnienie firmom uproszczonych form opodatkowania. Już w tym roku staliśmy się na tym polu europejskim liderem, kiedy dla wielu firm otworzyliśmy możliwość przejścia na podatek przychodowy, czyli ryczałt od przychodów ewidencjonowanych. Był to krok postulowany i oczekiwany przez przedsiębiorców. I ci nas nie zawiedli. Mimo trudnej sytuacji epidemicznej na przejście na ryczałt zdecydowało się w styczniu aż 65 tys. firm. Widzimy, że w okresie pogarszania się sytuacji na rynku przedsiębiorcy korzystają z tych rozwiązań podatkowych, które gwarantują im bezpieczeństwo i pewność rozliczeń, redukują ryzyka. Przykładem jest masowe korzystanie w czasie pandemii z dobrowolnego mechanizmu podzielonej płatności (MPP) w VAT.

Ryczałt jest prostą formą, ale mimo to niekiedy powstają wątpliwości, jaką stawkę zastosować. Weźmy przykład dziennikarzy – powinni płacić 8,5 czy 15 proc. ryczałtu?

Pracujemy nad uproszczeniem matrycy stawek, rozważamy alternatywy dla aktualnej klasyfikacji. Chcemy, żeby wybór stawki podatku był bezpieczny i intuicyjny. Planujemy także urealnienie poziomu stawek. Ich matryca tworzona była 20 lat temu i w wielu branżach nie oddaje już rzeczywistej sytuacji rynkowej. Zmiany powinny wejść w życie w 2023 r., najpóźniej w 2024 r.

Czy planowane nałożenie składki zdrowotnej na wynagrodzenia członków zarządu nie obniży atrakcyjności spółek?

Zmiany będą dotyczyć członków zarządów uzyskujących wynagrodzenie z tytułu powołania. Zapłacą 9 proc. składki zdrowotnej od dochodu, tak jak każda inna osoba uzyskująca dochody z pracy czy świadczenia usług. Natomiast właściciel – członek zarządu jednoosobowej spółki z o.o. zapłaci 9 proc. składki od średniego wynagrodzenia, obliczanej nadal w sposób zryczałtowany. W przypadku wieloosobowej spółki z o.o. nie przewidujemy żadnych zmian. Samo posiadanie statusu wspólnika nie będzie wiązało się z tytułem do ubezpieczenia zdrowotnego.

Wspomniał pan o mechanizmie podzielonej płatności. Jaki odsetek firm płaci VAT w MPP?

Coraz większy. W lipcu 2018 r., a więc w pierwszym miesiącu obowiązywania dobrowolnego modelu, udział mechanizmu podzielonej płatności wyniósł 5,1 proc. W październiku 2019 r., czyli zanim MPP stało się dla części transakcji obowiązkowe, było to już 16,3 proc.

Egzaminem dla mechanizmu podzielonej płatności była pierwsza fala pandemii. Gdyby nie było rzeczywistego zapotrzebowania na ten mechanizm, to odnotowalibyśmy znaczne spadki – tym bardziej że wiele firm miało wtedy problem z płynnością. Tymczasem okazało się, że jest odwrotnie. Czas epidemii okazał się prawdziwym boomem na split payment. W kwietniu 2020 r. w okresie „pierwszego lockdownu" jego udział w całkowitej kwocie VAT wzrósł do 52 proc. i cały czas rośnie. W kwietniu tego roku wynosił już prawie 67 proc. Oznacza to, że aktualnie ponad dwie trzecie transakcji rozliczanych jest przez firmy w sposób, który daje im ochronę przed nierzetelnością kontrahentów. Nic w tym dziwnego – w pandemii przedsiębiorcy stawiają na bezpieczeństwo i eliminują te ryzyka, na które mają wpływ. Dobrowolny MPP spisał się tutaj na medal.

Wcześniej pojawiały się zapowiedzi, że stosowanie MPP będzie obowiązkowe. Czy tak się stanie?

Nie prowadzimy prac w tym zakresie. Nie ma takiej potrzeby, ponieważ wielu przedsiębiorców korzysta z systemu dobrowolnie.

Polski Ład przewiduje też ulgę dla klasy średniej. Dlaczego skorzystają z niej tylko pracownicy, a nie osoby na kontraktach B2B czy umowach cywilnoprawnych?

Skorzystają z niej pracownicy, ponieważ to oni, w przeciwieństwie do przedsiębiorców, nie mają możliwości zmiany sposobu opodatkowania. Jeśli chodzi o umowy zlecenia i umowy o dzieło, to one są opodatkowane na korzystnych zasadach dzięki możliwości odliczenia podwyższonych kosztów – 20 proc., a często nawet 50 proc. Nie są też zawsze w pełni oskładkowane.

Czy planowane są zmiany w zakresie opodatkowania i oskładkowania tych umów?

Jesteśmy na początku publicznych konsultacji. Rozmawiamy z rynkiem i nie wykluczamy zmian w tym zakresie.

Czy algorytm liczenia ulgi dla klasy średniej musi być tak skomplikowany?

Potrzebny był precyzyjny mechanizm. Należy pamiętać, że w praktyce niemal żaden pracownik nie będzie obliczał tej ulgi samodzielnie. Skorzysta z usługi Twój e-PIT.

Duża zmiana będzie dotyczyć też zwalczania szarej strefy. Na czym ma polegać?

Proponujemy rozwiązanie, które ochroni pracowników, którzy nie chcą być zatrudniani „na czarno" lub dostawać części pensji „pod stołem". Teraz to pracownik, nawet jeśli zgłosi naruszenie, musi zapłacić zaległy podatek od swojego wynagrodzenia. Chcemy, żeby ten obowiązek, także w zakresie zaległych składek ubezpieczeniowych, został przeniesiony na pracodawcę. Co więcej, takie zaległe daniny nie będą stanowić kosztu uzyskania przychodu.

Czy takie rozwiązania będą dotyczyły także sytuacji, w których np. ZUS zakwestionuje umowę o dzieło i uzna ją za umowę o pracę? Czy wówczas pracodawca też zapłaci zaległe składki?

Umowa o dzieło to nie „szara strefa". W takim przypadku nie będą stosowane konsekwencje dotyczące nielegalnego zatrudnienia.

Jan Sarnowski podsekretarz stanu w ministerstwie finansów, pełnomocnik ds. współpracy międzynarodowej w zakresie VAT. Doświadczenie zawodowe zdobywał w kancelariach doradztwa prawnego i podatkowego w Berlinie i Warszawie. Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz Uniwersytetu w Kolonii (LL.M.).

Polski Ład wprowadza korzystne zmiany dla najmniej zarabiających. Ale nie brakuje głosów krytyki, że zapłaci za to klasa średnia.

Punktem wyjścia reformy jest potrzeba przywrócenia elementarnej sprawiedliwości oraz zrównanie zasad oskładkowania.

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie