Urzędnicy mogą być motorem zmian

Sektor publiczny nie powinien być pozostawiony poza ramami projektowanego nowego systemu emerytalnego.

Publikacja: 19.06.2017 20:30

Pomysłodawcy Programu Budowy Kapitału deklarują, że chcą stworzyć „stabilny w długim terminie i powszechny, dobrowolny, kapitałowy system emerytalny oparty na III-filarowych programach oszczędnościowych". Chodzi o to, by skutecznie przenieść na obywateli część odpowiedzialności za oszczędzanie na emeryturę.

Postulowana „powszechność" systemu to jednak duży skrót myślowy. System ma być „powszechny" dla średnich i dużych przedsiębiorstw, a docelowo także dla mikroprzedsiębiorstw. Spod reformy wyjęty będzie jednak sektor publiczny. Dlaczego? Postulowane zmiany, jeśli zostaną wprowadzone, powinny go objąć.

Sektor publiczny to duży pracodawca, zatrudniający jedną piątą pracujących. Udział podmiotów publicznych może zatem wydatnie wpłynąć na zapowiadane społeczno-ekonomiczne korzystne efekty projektowanych zmian – czy to w postaci większej liczby osób lepiej zabezpieczonych na starość (najbardziej oczywisty miernik sukcesu zmian), czy też zwiększonego kapitału finansowego większej liczby gospodarstw domowych, pracujących na rzecz budowy krajowej gospodarki.

W awangardzie

Jednak nie tylko o skalę reformy tu chodzi. Na całym świecie instytucje sektora publicznego traktowane są często jako „agenci zmian" wprowadzanych w różnych obszarach polityki publicznej. Dla przykładu, europejska dyrektywa w sprawie efektywności energetycznej z 2012 roku wprost nakazuje instytucjom publicznym przeprowadzać remonty swoich siedzib, które mają przyczyniać się do systematycznego zwiększania ich efektywności energetycznej. Instytucje publiczne są też zobowiązane do uwzględniania parametrów energetycznych przy zakupie budynków, produktów i usług. Funkcjonowanie takich regulacji w sektorze publicznym daje z czasem impuls do podobnych zmian w formalnych i nieformalnych praktykach w sektorze prywatnym.

Podobnie powinno być z ideą oszczędzania na emeryturę. Instytucje publiczne nie powinny być pozostawione poza ramami nowego systemu, ale stanowić siłę napędową zmian, dając pozytywny przykład zmiany myślenia i przyzwyczajeń. Potencjał takiego „miękkiego" oddziaływania jest znaczny. Zwłaszcza że sektor publiczny obejmuje przecież tak opiniotwórcze grupy zawodowe, jak naukowcy, nauczyciele czy lekarze.

Potrzebna zmiana mentalności

Objęcie sektora publicznego proponowaną reformą może stać się także pozytywnym impulsem do zmiany mentalności wewnątrz tego sektora. Mowa tu między innymi o braku inicjatywy urzędników i o tak zwanym poczuciu, „że się należy" niezależnie od wysiłku czy wyników.

Oczywiście zmian nie należy spodziewać się szybko, zależą one też od wielu innych czynników i inicjatyw. Niemniej przekazanie pracownikom sektora publicznego indywidualnej odpowiedzialności za budowanie własnych oszczędności na emeryturę to narzędzie zmiany, którego szkoda nie wykorzystać.

Objęcie sektora publicznego proponowaną reformą pozwoli także minimalizować ryzyko wystąpienia zjawiska zwanego w ekonomii pokusą nadużycia (ang. moral hazard). To skłonność do podejmowania nieprzemyślanych, ryzykownych decyzji przez osoby czy grupy, które nie będą objęte ich negatywnymi skutkami. Jeśli urzędnicy projektujący reformę będą od samego początku wiedzieć, że każda z wprowadzonych zmian dotknie także ich samych, będą się niejako w naturalny sposób hamować w swoich pomysłach. Jest szansa, że powstaną bardziej wyważone rozwiązania.

Na etapie funkcjonowania nowego systemu menedżerowie publiczni wdrażający w praktyce zmiany staną się także wiarygodnymi partnerami w przyszłych debatach na temat ewentualnych usprawnień systemu.

Atrakcyjny pracodawca

Nie bez znaczenia jest również fakt, że włączenie podmiotów administracji publicznej do proponowanej reformy może stać się narzędziem do zwiększenia atrakcyjności sektora publicznego jako pracodawcy.

W Polsce coraz wyraźniej widać, że instytucje publiczne muszą aktywnie walczyć o utalentowanych i zmotywowanych pracowników. Jednym ze sposobów stosowanych w wielu krajach jest tutaj stworzenie warunków do w miarę swobodnej „migracji" wykwalifikowanych pracowników pomiędzy sektorami publicznym a prywatnym. W takim modelu praca w instytucjach publicznych nie jest już karierą „do emerytury", jedynie pewnym etapem zawodowego rozwoju. Swobodny przepływ ekspertów będzie jednak na szerszą skalę możliwy tylko wtedy, gdy system wynagradzania w sektorze publicznym będzie w pełni kompatybilny z praktykami sektora prywatnego.

Objęcie zmianami sektora publicznego wyśle do wszystkich jasny sygnał, że nie mamy do czynienia z kolejnym pomysłem rządzących na pozyskanie, kosztem wybranej tylko grupy, dodatkowych środków na dofinansowanie systemu emerytalnego. Tak zaprojektowana reforma (ta czy jakakolwiek inna w przyszłości) ma natomiast szansę stać się rzeczywiście powszechnym narzędziem zmian naszej mentalności i przyzwyczajeń, w odpowiedzi na dotykający przecież nas wszystkich problem społeczny. Choćby dlatego warto, byśmy poważnie taki wariant wzięli pod uwagę.

Autorka jest doktorem nauk politycznych Uniwersytetu Cambridge, doradcą w warszawskim biurze A.T. Kearney i współautorką „Administrategii", pierwszego w Polsce poradnika do zarządzania strategicznego w sektorze publicznym.

Pomysłodawcy Programu Budowy Kapitału deklarują, że chcą stworzyć „stabilny w długim terminie i powszechny, dobrowolny, kapitałowy system emerytalny oparty na III-filarowych programach oszczędnościowych". Chodzi o to, by skutecznie przenieść na obywateli część odpowiedzialności za oszczędzanie na emeryturę.

Postulowana „powszechność" systemu to jednak duży skrót myślowy. System ma być „powszechny" dla średnich i dużych przedsiębiorstw, a docelowo także dla mikroprzedsiębiorstw. Spod reformy wyjęty będzie jednak sektor publiczny. Dlaczego? Postulowane zmiany, jeśli zostaną wprowadzone, powinny go objąć.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację