Szułdrzyński: Arogancja władzy nie służy

Najpoważniejszy problem Prawa i Sprawiedliwości polega na tym, że każdą krytykę swej działalności albo działalności podległych jego władzy służb uważa za polityczny atak.

Aktualizacja: 22.05.2017 23:37 Publikacja: 22.05.2017 21:52

Szułdrzyński: Arogancja władzy nie służy

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

To w sumie logiczne: jeśli ktoś uważa, że reprezentuje historyczną konieczność, wolę suwerena, to na konstruktywną krytykę nie ma miejsca. A jeśli ktoś wytyka coś PiS, musi mieć niecne zamiary, niskie motywacje czy pochodzi z komunistycznej rodziny. To sprawia, że rząd jest w bardzo ograniczonym stopniu zdolny do korzystania z pomocy albo wniosków innych środowisk. To sprawia też, że spór polityczny ma tak wysoką temperaturę.

Nie inaczej jest w sprawie tragicznej śmierci Igora Stachowiaka na komisariacie we Wrocławiu. PiS ma dziś kłopot nie dlatego, że do zdarzenia doszło, ale dlatego, że przez rok sprawy nie wyjaśniono. A rząd mógł sprawę wychwycić i rozbroić wcześniej. Ponad miesiąc temu rzecznik praw obywatelskich przedstawił raport dotyczący stosowania przemocy wobec ludzi na komisariatach. Znalazły się tam szokujące informacje. Powołując się na ustalenia sądów, Adam Bodnar policjantom zarzucił: bicie po całym ciele, rażenie paralizatorem (także w okolicach miejsc intymnych), używanie gazu, zakładanie worka foliowego na głowę i duszenie, zmuszanie do przebywania w powodującej ból pozycji, ściskanie jąder, chwytanie za członka oraz doprowadzenie do poddania się innej czynności seksualnej. A także grożenie: zgwałceniem, podrzuceniem narkotyków, sprowokowaniem sprawy karnej, pogryzieniem przez psa.

Jak zareagował na to odpowiedzialny za policję minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak? Uznał, że to atak motywowany politycznie. – Problem z RPO polega na tym, że nie jest bezstronny, jest zaangażowany politycznie, stąd jego akcje np. na polską straż graniczną, na polską policję – przekonywał. I z dumą dodał, że wszystkie przypadki nadużyć zostały odkryte przez funkcjonariuszy. Sęk w tym, że gdyby nagranie skandalicznego zachowania policjantów, którzy przesłuchiwali Igora Stachowiaka, nie zostało kilka dni temu ujawnione przez TVN 24, sprawa nie wiadomo jak długo jeszcze pozostałaby w ukryciu.

Rok temu MSW zapowiadało, że wszystkie okoliczności tej śmierci wyjaśni, powołano nawet specjalną komisję, a Mariusz Błaszczak podczas spotkania z ojcem Igora Stachowiaka miał obiecać, że osobiście będzie się sprawą interesował. Ale głowy poleciały dopiero wtedy, gdy Polacy na własne oczy zobaczyli w telewizji, jak zachowywali się funkcjonariusze. Wtedy pracę stracili komendanci oraz policjant, który użył paralizatora wobec skutego kajdankami młodego mężczyzny.

Być może gdyby MSW nie traktowało rzecznika praw obywatelskich jak wroga, skandalu udałoby się uniknąć. Ale arogancja władzy polega nie tylko na tym, że się pogardza obywatelami. Arogancja władzy to również przekonanie, że nikt inny nie ma racji, a jeśli nas krytykuje, to ma motywacje polityczne. A to właśnie główny problem PiS. ©?

Lecą głowy za śmierć na komisariacie policji >C1

To w sumie logiczne: jeśli ktoś uważa, że reprezentuje historyczną konieczność, wolę suwerena, to na konstruktywną krytykę nie ma miejsca. A jeśli ktoś wytyka coś PiS, musi mieć niecne zamiary, niskie motywacje czy pochodzi z komunistycznej rodziny. To sprawia, że rząd jest w bardzo ograniczonym stopniu zdolny do korzystania z pomocy albo wniosków innych środowisk. To sprawia też, że spór polityczny ma tak wysoką temperaturę.

Nie inaczej jest w sprawie tragicznej śmierci Igora Stachowiaka na komisariacie we Wrocławiu. PiS ma dziś kłopot nie dlatego, że do zdarzenia doszło, ale dlatego, że przez rok sprawy nie wyjaśniono. A rząd mógł sprawę wychwycić i rozbroić wcześniej. Ponad miesiąc temu rzecznik praw obywatelskich przedstawił raport dotyczący stosowania przemocy wobec ludzi na komisariatach. Znalazły się tam szokujące informacje. Powołując się na ustalenia sądów, Adam Bodnar policjantom zarzucił: bicie po całym ciele, rażenie paralizatorem (także w okolicach miejsc intymnych), używanie gazu, zakładanie worka foliowego na głowę i duszenie, zmuszanie do przebywania w powodującej ból pozycji, ściskanie jąder, chwytanie za członka oraz doprowadzenie do poddania się innej czynności seksualnej. A także grożenie: zgwałceniem, podrzuceniem narkotyków, sprowokowaniem sprawy karnej, pogryzieniem przez psa.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji
Publicystyka
Estera Flieger: Adam Leszczyński w Instytucie Dmowskiego. Czyli tak samo, tylko na odwrót
Publicystyka
Maciej Strzembosz: Kto wygrał, kto przegrał wybory samorządowe