Andrzej Malinowski: Ten kryzys nas zmieni, nie zrujnuje

„To będzie kryzys gorszy od tego z lat 20. poprzedniego wieku", „Świat nie będzie taki sam" – media co rusz przytaczają podobne opinie. Czy powinny one budzić w nas lęk?

Publikacja: 03.05.2020 21:00

Andrzej Malinowski: Ten kryzys nas zmieni, nie zrujnuje

Foto: Adobe Stock

Czy to znaczy, że zabraknie prądu? Czy dotknie nas ubóstwo zmuszające do uprawy warzyw w balkonowych doniczkach? Czy w pozbawionych paliwa, rdzewiejących autach ludzie zaczną hodować kury? Skądże! Nie spotkało nas przecież niszczące cały glob tsunami. Mamy do czynienia z zatrzymaniem gospodarki, nie ze zniszczeniem.

Dlatego nie powinniśmy tego kryzysu panicznie się lękać. Przyniesie on zapewne zmiany, które i tak nas czekały. Powinniśmy wejść w nie jak do zimnej rzeki. I jak najszybciej przejść na drugi brzeg.

Zastaniemy na nim rzeczywiście inny świat. Gospodarka nie będzie taka jak dotychczas. Ale spokojnie, będzie jej tyle samo! Miejsce poległych firm, branż, zawodów zajmą inne. Powstaną nowe miejsca pracy. A dzięki cyfryzacji, mobilności, jakiej nie było w czasach Wielkiego Kryzysu, cały ten proces będzie szybki.

W Polsce powinniśmy sobie wreszcie uświadomić, że niskie koszty pracy już nie będą naszym atutem. Bo one nie są już niskie. Droga praca musi zaś przynosić duże przychody. Potrzebujemy więc gospodarki innowacyjnej i naszpikowanej nowoczesnymi technologiami. Brakuje ich nam. Musimy je sami wypracować lub ściągnąć z zagranicy. W formie np. inwestycji zagranicznych dokonywanych na równorzędnych zasadach.

To możliwe. Pandemia otworzyła bowiem firmy na współpracę. Przykładem może być wymiana informacji między koncernami farmaceutycznymi szukającymi szczepionki na koronawirusa. Zrezygnowały one z bardzo restrykcyjnych zasad ochrony własności intelektualnej. To nowe zjawisko i pewnie już pozostanie. Potężne w normalnych czasach firmy okazały się zbyt słabe w obliczu globalnych zagrożeń. Muszą więc działać w ramach sojuszy opartych także na politycznych rozwiązaniach międzynarodowych. To lekcja swoistego „sprowadzania na ziemię". Zostanie na pewno zapamiętana.

Jeśli myślimy o Ziemi, to nie wolno zapominać czy odsuwać na dalszy plan neutralności klimatycznej. Przeciwnie, trzeba uczynić z niej podstawę wielu decyzji. Jest przepustką do nowoczesnej gospodarki. Jeśli nie będziemy „zieloni", nikt z nami do stołu rozmów nie zasiądzie. Nikt nie zrobi z nami interesu, nie podzieli się wiedzą, nie wspomoże współpracą czy kapitałem. Zostaniemy sami jak palec, skazani na przegraną. Nie mówiąc o tym, że postęp technologiczny idzie teraz właśnie w kierunku ochrony klimatu. Jeśli ktoś mówi, że istnieje inna droga, to opowiada o ślepym zaułku.

Ostatni ważny warunek do spełnienia na „drugim brzegu kryzysu" to jakość prawa w Polsce. Dwa miesiące pandemii pokazały, że porządek prawny to już nie jest nawet „prawo powielaczowe". To legislacyjny potok kiepskiej jakości. Król jest nagi. Widzą to Polacy i obserwatorzy zagraniczni.

Bezpośrednie uderzenie kryzysu uda nam się jednak sparować. Jak doświadczony bokser po druzgoczącym ciosie przeciwnika – ustoimy na nogach. Musimy myśleć jednak o tym, co dalej. Ten mecz nie skończy się bowiem na jednej rundzie.

Czy to znaczy, że zabraknie prądu? Czy dotknie nas ubóstwo zmuszające do uprawy warzyw w balkonowych doniczkach? Czy w pozbawionych paliwa, rdzewiejących autach ludzie zaczną hodować kury? Skądże! Nie spotkało nas przecież niszczące cały glob tsunami. Mamy do czynienia z zatrzymaniem gospodarki, nie ze zniszczeniem.

Dlatego nie powinniśmy tego kryzysu panicznie się lękać. Przyniesie on zapewne zmiany, które i tak nas czekały. Powinniśmy wejść w nie jak do zimnej rzeki. I jak najszybciej przejść na drugi brzeg.

Pozostało 82% artykułu
Publicystyka
Wybory samorządowe to najważniejszy sprawdzian dla Trzeciej Drogi
Publicystyka
Marek Migalski: Suwerenna Polska samodzielnie do europarlamentu?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Zamach pod Moskwą otwiera nowy, decydujący etap wojny
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Donalda Tuska na 100 dni rządu łatwo krytykować, ale lepiej patrzeć w przyszłość
Publicystyka
Estera Flieger: PiS choćby i z Orbánem ściskającym Putina, byle przeciw Brukseli