Nareszcie, bo pierwsze e-recepty pojawiły się w Szwecji już w 1981 r. Przyspieszenie w Polsce jest jednak wyraźne. Od początku roku wszystkie apteki pracują w systemie e-recepta. Za rok lekarze będą wystawiać tylko recepty elektroniczne. To wielka wygoda i spora oszczędność czasu dla wszystkich. Elektronicznej wersji nie da się zgubić czy zniszczyć, zawsze jest czytelna. Pacjent otrzymuje przez SMS kod, który razem z numerem PESEL będzie w aptece podstawą do wydania leku. I tyle. A lekarz może kontrolować, jakie leki otrzymał i wykupił pacjent.

Niemal jednocześnie wprowadzono elektroniczne zwolnienia lekarskie. Zwolnień w skali roku jest w Polsce ok. 25 mln. Jeszcze w tym roku, w formie pilotażu rozpocznie się wprowadzanie elektronicznych skierowań na badania czy leczenie. Wkrótce też ruszą prace nad systemem wymiany elektronicznej dokumentacji medycznej. Do tego należy dodać internetowe konto pacjenta, w którym będą udostępnione wszystkie informacje gromadzone na temat chorego w systemie e-zdrowie. Może wreszcie doczekaliśmy się w tej materii przełomu.

Jednak to prywatna służba zdrowia zawsze była i pozostanie w awangardzie. Gigant IT Asseco wprowadza właśnie aplikację na smartfona, która umożliwi m.in. zdalny dostęp do wyników badań, które dotychczas były gromadzone tylko w jednostce służby zdrowia. Niedługo dojdzie do tego możliwość np. zdalnego zamówienia recepty. Wielkie nadzieje firmy pokładają w telemedycynie. Jednak dopiero wprowadzenie refundacji badań telemedycznych wsparłoby rozwój tego niezwykle perspektywicznego sektora.

Idziemy szybko w dobrym kierunku po latach dreptania. Niestety, cyfryzacja, podnoszenie nakładów i wsparcie prywatnych inwestorów nie zmienią złego obrazu służby zdrowia, – kolejek i pacjentów leżących na korytarzach państwowych szpitali. Potrzebna jest tu lepsza organizacja i zarządzanie na wzór firm prywatnych. Nie może być też tak, że w Polsce na 1000 mieszkańców przypada 2,3 lekarza. To najniższy wskaźnik w Europie.